Ministerstwo Spraw Zagranicznych oddaje hołd pamięci Leopolda Ungera i łączy się w bólu z Jego Rodziną - napisał rzecznik MSZ w przesłanym w środę PAP komunikacie resortu poświęconym zmarłemu we wtorek znanemu dziennikarzowi i publicyście. Marcin Bosacki podkreślił, że nie do przecenienia są zasługi Leopolda Ungera na rzecz budowania na Zachodzie "wiedzy i wrażliwości na dążenia niepodległościowe Polski i innych państw Europy Środkowej i Wschodniej oraz walki z komunizmem". Unger od 1969 roku żył na emigracji w Belgii, gdzie pod pseudonimem "Pol Mathil" pisał w "Le Soir" - w jednej z najważniejszych belgijskich gazet - komentarze i opinie na temat polityki zagranicznej, zwłaszcza Europy Wschodniej. Od początku lat 70. Unger był też stałym współpracownikiem paryskiej "Kultury", gdzie aż do zamknięcia pisma w 2000 roku miał swój cykl pt. "Widziane z Brukseli". Pracował także dla Radia Wolna Europa, sekcji polskiej radia BBC oraz "International Herald Tribune". W ostatnich latach regularnie pisał felietony do "Gazety Wyborczej". Unger urodził się 12 sierpnia 1922 roku we Lwowie. Wojnę przeżył w Rumunii. Od 1948 roku aż do emigracji w 1969 roku mieszkał w Warszawie, gdzie przez 19 lat pracował dla "Życia Warszawy". Ta gazeta wysłała Ungera do Hawany jako korespondenta; był tam zarazem korespondentem Polskiej Agencji Prasowej. Unger znalazł się na Kubie w czasie tzw. kryzysu kubańskiego w 1962 roku. Z "Życia Warszawy" usunięto go w 1967 roku na fali antysemickiej nagonki. Dwa lata później wraz z rodziną zdecydował się na wyjazd do Belgii, gdzie rozpoczął karierę od nowa. "Z uporem i wytrwałością od zera rozpoczął swoją karierę dziennikarską w Belgii, osiągając status stałego dziennikarza w +Le Soir+, a reputacja naszej gazety w Europie wzrosła dzięki jego artykułom o bloku komunistycznym" - powiedział Kuczkiewicz. "Unger odniósł niesamowity sukces dziennikarski. Pisał po polsku, francusku i angielsku. Był człowiekiem-instytucją, jego wpływy sięgały znacznie poza dziennikarstwo, a polscy politycy pielgrzymowali do niego po 89 roku" - powiedział PAP przyjaciel Ungera Robert Sołtyk, były dziennikarz i korespondent "Gazety Wyborczej". "Bez wątpienia Unger był jednym z najwybitniejszych publicystów zajmujących się Rosją, a jego artykuły otwierał Zachodowi oczy na to, co działo się po wschodniej stornie muru" - dodał Sołtyk.