Pasażerowie lotu LH 636 zapewne nie spodziewali się, kto będzie ich obsługiwał podczas podróży z Frankfurtu do Rijadu. W pewnym momencie pojawił dodatkowy członek załogi. Nowy steward niczym się nie wyróżniał, był ubrany tak jak wszyscy koledzy z Lufthansy i obsługiwał pasażerów zarówno w klasie biznes, jak i ekonomicznej. Gdy który z pasażerów miał jakieś uwagi, co do jakości usług, zapewne nie zdawał sobie sprawy, że może je zgłosić bezpośrednio kierownictwu linii lotniczej. Nowym stewardem okazał się Jens Ritter - szef Lufthansy. Prezes we wpisie w mediach społecznościowych podkreślał, że nowe doświadczenie "otworzyło mu oczy". - Być obecnym, uważnym i czarującym, kiedy zegar biologiczny każe po prostu spać, to coś zupełnie innego - napisał w Linkedin, podkreślając, że wcześniej miał okazję latać jako pilot. Zaskakujący pomysł prezesa Lufthansy. Internauci podzieleni Akcja prezesa wywołała mieszane uczucia internautów. Niektórzy byli wyraźnie zadowoleni. Inni natomiast wskazują, że wpis Rittera to promocja, PR i akcja marketingowa. Dopytują też, dlaczego szef korporacji traci czas na takie działania, zamiast rozwiązywać problemy firmy. Takie pytanie zadała jedna z użytkowniczek platformy. Ritter odpowiedział. Stwierdził, że doświadczenie pozwala mu dostrzegać niedociągnięcia. Podał przykład, iż w karcie menu na pokładzie samolotu były potrawy, które nie były dostępne. Zapewnił, że zostanie to poprawione. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!