69-letni Klaus Matzka i jego 15-letni syn Loris robili zdjęcia piętrowym autobusom w Walthamstow, w północno-wschodniej części miasta, gdy podeszło do nich dwóch funkcjonariuszy i zażądało usunięcia zdjęć pojazdów. Turyści dowiedzieli się, że fotografowanie obiektów związanych z transportem publicznym jest surowo zabronione. Policjanci spisali ich dane wraz z numerem paszportu oraz adresem hotelu, w którym nocowali. - Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałem, nawet w krajach komunistycznych - mówił oburzony Matzka. To nie tylko zmuszanie do niszczenia prywatnej własności, ale także ingerowanie w cudzą prywatność. Rozumiem różne prewencyjne działania w czasach, kiedy człowiek jest narażony na ataki terrorystyczne, ale terroryzowanie samych turystów jest dość naiwnym sposobem na walkę z tym problemem. -Google Street View może sobie pokazywać każdy szczegół, każdy detal w mieście, a ojciec z synem nie mogą zrobić zdjęć najbardziej charakterystycznych elementów Londynu - mówił rozgoryczony Matzka. Policja Metropolitalna zapewnia, że prowadzi dochodzenie w tej sprawie i zapewnia, że nie było zakazu fotografowania środków publicznego transportu w Londynie - czytamy w internetowym wydaniu "Daily Mail". EKM