Wielkanoc w Donbasie
Dziś w nocy zaczęły się prawosławne obchody świąt wielkanocnych. Obie strony konfliktu w Donbasie zgodziły się zawiesić na ten czas wszelkie działania zbrojne. Jak donosi korespondent Interia.pl Marcin Ogdowski, na południowym odcinku wschodnio-ukraińskiego frontu, noc z 30 kwietnia na 1 maja przebiegła spokojnie. Jednak dowództwo ukraińskiej armii podaje, że w centralnym, donieckim obszarze działań, doszło do kilkudziesięciu naruszeń rozejmu.
O. Feofan, kapelan batalionu armii ukraińskiej, stacjonującego w okolicach wioski Nowosiliewka (na północ od Mariupola). - Prawosławny do prawosławnego nie będzie strzelał - zapewniał kapłan w Wielki Piątek. - Ale słyszałem, że u tamtych rotacja, że na pozycjach pojawili się muzułmanie, Czeczeńcy. Nie wiadomo, co się wydarzy...
Dla o. Aleksandra Wielkanoc to czas nie tylko kapłańskiej posługi. Duchowny w swojej mobilnej kaplicy rozmawia też z żołnierzami na temat stresu bojowego. - Wiem, że w Polsce macie duże doświadczenie w tych sprawach - mówił. - A u nas brakuje psychiatrów i psychologów, którzy mogliby pomóc chłopcom. Pomagam więc ja.
Ulotka rozdawana przez o. Aleksandra.
Witalij z Zaporoża - wolontariusz, który zorganizował zbiórkę świątecznych darów dla żołnierzy stacjonujących w okolicach Nowosiliewki. Wśród nich były m.in. laurki od dzieci
Jutrznia paschalna w kapliczce w Nowotroicku (okolice Wołnowachy).
Kapliczka znajduje się w opuszczonym internacie - uczniowie zostali bowiem ewakuowani do bezpieczniejszej strefy. Obiekt przejęło wojsko.
Nabożeństwo poprowadził o. Makary.
Jutrznia zaczęła się dokładnie o północy z 30 kwietnia na 1 maja.
Ojciec Makary służy w Donbasie od kilku tygodni. Sama instytucja duszpasterstwa wojskowego funkcjonuje w ukraińskiej armii od zeszłego roku. Co ciekawe, tamtejsi kapelani nie posiadają stopni wojskowych