Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

USA: Celem ataku będą 23 bazy terrorystów w Afganistanie

Amerykański wywiad wojskowy zidentyfikował 23 bazy terrorystów w Afganistanie, które będą celem planowanego ataku sił USA na ośrodki terrorystyczne w tym kraju. Jak podaje dziennik "Washington Times" w dzisiejszym wydaniu, wśród celów uderzenia, wyznaczonych przez wywiad, są także posterunki wojsk Talibanu, kontrolującego 80-90 procent obszaru Afganistanu.

Przedstawiciel rządzących w Afganistanie talibów powiedział dzisiaj, że nie chcą oni wojny ze Stanami Zjednoczonymi i wezwał ponownie do bezpośrednich rozmów na temat dowodów łączących bin Ladena z zamachami z 11 września.

Amerykański dziennik podaje, że wspomniane 23 bazy to przede wszystkim obozy szkoleniowe terrorystów, rozrzucone po niemal wszystkich prowincjach Afganistanu, w tym także - pod samym Kabulem i na południu, w rejonie Dżalalabadu.

Wcześniej wywiad rosyjski informował Amerykanów, że grupa Osamy bin Ladena, głównego podejrzanego o zorganizowanie zamachów w USA, dysponuje co najmniej 55 obozami i innymi instalacjami na terytorium afgańskim. Część z nich wykorzystuje wspólnie z talibami.

Nadal nie wiadomo, gdzie faktycznie ukrywa się sam bin Laden - zdaniem mediów pakistańskich pozostaje bezpieczny właśnie w silnie strzeżonym jednym z takich obozów.

Talibowie nie chcą wojny

Afgańscy talibowie zaapelowali dzisiaj o nawiązanie rozmów w sprawie ukrywającego się w Afganistanie saudyjskiego banity Osamy bin Ladena a także zadeklarowali, iż nie chcą wojny ze Stanami ZjednoczOnymi.

Oświadczenia takie złożyli równolegle - ambasador Talibanu w Islamabadzie oraz najwyższy przywódca talibów, mułła Mohammad Omar w wystąpieniu, nadanym przez rozgłośnię radiową w Kabulu. Obaj potwierdzili, że samobójcze ataki w Nowym Jorku i Waszyngtonie nie były "islamskie" oraz zasugerowali, że mogą wydać bin Ladena, jeśli dowiedziony zostanie jego udział w zamachach w USA.

Omar dodał jednak, iż "naród musi zachować jedność w obliczu amerykańskiego ataku" oraz obiecał, iż osobiście nigdy nie zawiedzie swych rodaków.

Z kolei ambasador Talibanu w Islamabadzie, mułła Abdul Salam Zaif w wystąpieniu, utrzymanym w jeszcze bardziej pojednawczym tonie oświadczył: "Wolimy negocjacje od wojny - negocjacje są sposobem rozwiązywania problemów". Mułła rozmawiał z dziennikarzem amerykańskiej sieci CNN.

Wczoraj na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady NATO w Brukseli sojusznicy USA, w tym Polska, uznali dowody odpowiedzialności siatki bin Ladena za zamachy 11 września w Nowym Jorku i Waszyngtonie i tym samym zgodzili się, że atak ten był atakiem na nich wszystkich. Wraz z tym NATO po raz pierwszy odwołało się formalnie do zasady wzajemnej obrony, zawartej w artykule 5 Traktatu Waszyngtońskiego.

W Waszyngtonie prezydent George W. Bush a w Brighton - premier Wielkiej Brytanii Tony Blair ponownie ostrzegli talibów, że muszą wydać bin Ladena i zlikwidować jego siatkę terrorystyczną, bo w przeciwnym razie grożą im "konsekwencje".

USA zgromadziły już w regionie Zatoki Perskiej i Morza Arabskiego około 29 tysięcy żołnierzy, około 350 samolotów i dwadzieścia kilka okrętów wojennych.

Bunt w szeregach Talibów?

Wojskowi dowódcy Talibów w głównych przygranicznych prowincjach Afganistanu rozważają możliwość buntu przeciwko reżimowi. Według brytyjskiego dziennika "Daily Telegraph" decyzja praktycznie już zapadła. Potwierdza to pośrednio afgańska opozycja walcząca z Talibami.

Ujawniono dziś, że Sojusz Północny jest w stałym kontakcie z dowódcami kilkudziesięciu oddziałów wojsk Talibów - łącznie na stronę opozycji może przejść nawet dziesięć tysięcy bojowników. Przywódcy Sojuszu spotkali się też z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych by omówić wspólną, skoordynowaną akcję przeciwko Talibom. Do rozmów w cztery oczy doszło kilka dni temu, poza terytorium Afganistanu. Dokładnie gdzie i kiedy nie ujawniono.

Opozycja otrzymała pomoc z Iranu i Rosji

Szef resortu spraw zagranicznych afgańskiego opozycyjnego Sojuszu Północnego Abdullah Abdullah poinformował, że opozycja otrzymała pomoc wojskową od Rosji i Iranu. Prowadzi też w tej sprawie rozmowy z USA.

Abdullah powiedział, że osobiście prowadzi rozmowy z przedstawicielami USA dotyczące amerykańskiej pomocy wojskowej dla oddziałów opozycji walczących z Talibanem na północy kraju.

Według Abdullaha, co najmniej kilkunastu dowódców z formacji, dotychczas lojalnych wobec talibów, zapowiedziało przyłączenie się do opozycji.

Mają oni pod bronią dziesięć tysięcy żołnierzy - twierdzi minister w opozycyjnym rządzie Afganistanu.

RMF/PAP

Zobacz także