Ciało 74-letniej Marii Hernandez odkryto w połowie zeszłego tygodnia. Siostra kobiety przyszła do jej mieszkania na Manhattanie, ponieważ zaniepokoiła się brakiem kontaktu z seniorką. Na miejscu okazało się, że Maria Hernandez nie żyje. Padła ofiarą brutalnej napaści. Związana, zakneblowana, przykryta stosem ubrań "The New York Post" podaje, że ciało kobiety leżało pod stosem ubrań. 74-latka była związana i zakneblowana. Jak wynika z informacji przedstawionych przez prokuraturę, ofiara miała liczne obrażenia na ciele. Wszystko wskazuje również na to, że sprawca zgwałcił 74-latkę lub próbował tego dokonać. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety było uduszenie. W sprawie zatrzymano 47-letniego mężczyznę, który pracował w budynku. Przed zbrodnią miał zejść do pomieszczeń technicznych w piwnicy i wyłączyć zabezpieczenia. Szczegółów nie podano, nie wiadomo również czy istnieje nagranie ukazujące podejrzanego podczas tej czynności. "Nie znajdziecie mojego DNA" Zatrzymany w tej sprawie Lashawn Mackey twierdzi, że jest niewinny. - Nie znajdziecie tam mojego DNA - miał krzyczeć do śledczych, wskazują media. Na niekorzyść Mackey’a działa jego kryminalna przeszłość. W 2000 roku mężczyzna został skazany na 23 lata więzienia za morderstwo. Swoją ofiarę pchnął nożem 15 razy i zostawił na środku ulicy. Prokuratura nie szczędziła makabrycznych szczegółów zbrodni, opisując, że ofiara Mackey’a została praktycznie "wypatroszona". 47-latek został przedterminowo zwolniony po odbyciu prawie 20 lat kary. Po wyjściu z więzienia również notował problemy z prawem, głównie w zakresie włamań i kradzieży.