- Specjaliści doskonale wiedzą, że instalowanie w tych krajach elementów globalnego sytemu obrony przeciwrakietowej USA jest wymierzone przede wszystkim przeciwko rosyjskiemu potencjałowi strategicznemu - powiedział Zajcew, którego cytuje agencja Interfax. - Trzeba jednak przy tym pamiętać, że w wypadku pomyślnego przechwytu rakiety balistycznej w fazie nabierania rozpędu, głowice bojowe spadną na terytorium leżące wzdłuż trajektorii lotu rakiety, czyli Polski, Czech, a także Niemiec oraz Francji i - ewentualnie - Anglii - dodał rosyjski ekspert. - Władze tych krajów powinny mieć świadomość, że upadek głowic nuklearnych doprowadzi do masowej śmierci ludzi i wyrządzi poważne szkody gospodarce. Zgodnie z prawami balistyki, niezniszczone pociski w żaden sposób nie mogą spaść na terytorium państwa, które wystrzeliło rakietę międzykontynentalną - zauważył Zajew. Według niego, w wypadku trafienia rakiety lecącej z prędkością 3,9 kilometra na sekundę głowice bojowe mogą pokonać jeszcze 2000 kilometrów, a z prędkością 5,5 km/s - 5000 kilometrów. Ekspert przyznał wszelako, że taki scenariusz jest możliwy wyłącznie w wypadku konfliktu nuklearnego między mocarstwami atomowymi. - Mówię o rzeczach hipotetycznych. Skoro jednak Stany Zjednoczone zamierzają rozmieścić u granic Rosji elementy systemu obrony przeciwrakietowej, znaczy to, że Waszyngton nie wyklucza możliwości konfliktu jądrowego, a to oznacza, iż Rosja powinna być przygotowana do ciosu odwetowego - zaznaczył ekspert. Zajcew podkreślił, że w Polsce i Czechach powinno się mieć świadomość, że elementy systemu obrony przeciwrakietowej, w tym radary i bazy antyrakiet, staną się pierwszymi celami ataków w wypadku wojny rakietowo-nuklearnej lub groźby jej wybuchu. Akademia Nauk Inżynieryjnych im. Aleksandra Prochorowa - to ośrodek naukowy powstały w 1991 roku z inicjatywy m.in. Rosyjskiej Akademii Nauk, Ministerstwa Obrony, Federalnej Agencji Rządowej Łączności i Informacji (FAPSI), Rosyjskiej Agencji Lotniczo- Kosmicznej (Rosawiakosmos) oraz czołowych koncernów zbrojeniowych i biur konstruktorskich. Zadaniem tarczy antyrakietowej ma być przechwytywanie pocisków odpalanych z tzw. nieprzewidywalnych krajów - takich jak Korea Płn. czy Iran. Radar, stanowiący część tarczy antyrakietowej, ma zostać umieszczony w Czechach. Druga część amerykańskiej tarczy - wyrzutnie rakiet przechwytujących - miałyby się znaleźć w Polsce. Byłyby to urządzenia do wystrzeliwania dziesięciu pocisków, tzw. interceptorów. Główne komponenty systemu antyrakietowego budowane są w Stanach Zjednoczonych - w Kalifornii i na Alasce. Zobacz nasz raport specjalny: Tarcza antyrakietowa w Polsce