Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Talibowie chcieli zabić Cheneya?

W eksplozji pod bramą bazy Bagram na północ od Kabulu we wtorek rano zginęły trzy osoby: amerykański żołnierz i dwu afgańskich cywilów - podał rzecznik sił USA. Na miejscu zginął też zamachowiec-samobójca. W momencie ataku w bazie przebywał wiceprezydent USA Dick Cheney.

/AFP

Afgańskie źródła informowały wcześniej o 18-20 zabitych, w tym trzech żołnierzach koalicji międzynarodowej. Agencja Reutera, powołując się na amerykańskie źródła wojskowe, nadal informuje o co najmniej dwudziestu śmiertelnych ofiarach zamachu, w tym dwu zagranicznych żołnierzach. Nie ujawnia jednak ich narodowości.

Do ataku przyznali się talibowie. Ich rzecznik Kari Jusuf Ahmadi w oświadczeniu, przekazanym agencjom, zakomunikował, że celem był sam wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. - Wiedzieliśmy, że Dick Cheney zatrzyma się w bazie - odpowiedzialny za atak starał się dosięgnąć właśnie Cheneya - powiedział rzecznik talibański.

Przebywający w bazie w momencie eksplozji wiceprezydent USA Dick Cheney, który tu spędzał noc, nie ucierpiał w wybuchu - zapewniła jego rzeczniczka Lea Anne McBride. Po zamachu Cheney udał się do Kabulu na spotkanie z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem. Wcześniej, w momencie ataku, jadł śniadanie z amerykańskimi żołnierzami, stacjonującymi w bazie.

Wiceprezydent USA przybył do Afganistanu w poniedziałek wieczorem z Pakistanu, gdzie spotkał się z prezydentem Pervezem Musharrafem. Politycy rozmawiali o kwestiach związanych ze stabilizacją Afganistanu. Nie ujawniono szczegółów rozmowy. Sam Cheney nie wypowiedział się publicznie ani słowem - rzecznik Musharrafa natomiast poinformował o "szczegółowej dyskusji" i podkreślił przy tej okazji, że Cheney zwracał uwagę swego gospodarza na dane, świadczące o przegrupowaniu sił talibów i Al-Kaidy na plemiennych terenach po pakistańskiej stronie granicy i ich przygotowaniach do wiosennego uderzenia. W odpowiedzi Musharraf miał zaznaczyć, że armia pakistańska uczyniła już maksimum tego, co mogła zrobić i podkreślał, iż inni sojusznicy USA winni wziąć na siebie większą odpowiedzialność za wojnę z terroryzmem.

RMF/PAP

Zobacz także