W poniedziałek wieczorem Sarkozy najpierw udzielił wywiadu dziennikarzom głównej francuskiej telewizji TF1, a potem przez godzinę odpowiadał na żywo na pytania zaproszonych do studia tej stacji 11 "zwykłych" Francuzów: robotników, absolwentów, drobnych przedsiębiorców i emerytów. Indagowali prezydenta, jak zamierza powstrzymać masowe zwolnienia, zmniejszyć bezrobocie, zwiększyć emerytury czy podwyższyć płace realne większości obywateli. W odpowiedzi na pytanie młodej absolwentki o pogłębiającą się zapaść na rynku pracy (w ub.r. we Francji zarejestrowano ponad 450 tysięcy nowych bezrobotnych; stopa bezrobocia sięgnęła w listopadzie 10 proc.) prezydent oświadczył, że w "w nadchodzących tygodniach i miesiącach" Francuzi zobaczą, jak "cofnie się bezrobocie". Później dodał, że powstrzymanie spadku zatrudnienia zacznie się jeszcze "w tym roku". Według Sarkozy'ego Francja opiera się recesji na rynku pracy lepiej od niemal wszystkich innych krajów europejskich. - Jedyny kraj, który osiągnął lepsze wyniki w tej dziedzinie, to Niemcy - powiedział prezydent. Odnosząc się do trosk emerytów, Sarkozy zapowiedział, że "do końca tego roku" francuski rząd podejmie decyzję w sprawie reformy świadczeń emerytalnych, dotyczącą wszystkich grup społecznych. - Zapewnię trwałość systemu świadczeń emerytalnych - podkreślił. Zaznaczył też, że nie postanowił jeszcze, czy będzie ubiegał się o reelekcję. Decyzję ogłosić zamierza publicznie, kiedy "nadejdzie właściwy moment". Jego kadencja kończy się w 2012 roku. Jeszcze przed poniedziałkowym występem prezydenta program wywołał ostrą krytykę opozycji lewicowej i centrowej. Skrytykowała ona prywatną telewizję TF1 za zbytnią "uległość" wobec głowy państwa i za to, że zorganizowała nowy "Sarko show", by podnieść w ten sposób jego bardzo niskie notowania w sondażach. Wcześniej opozycyjne media nieraz pisały o bliskiej przyjaźni łączącej właściciela TF1 Martina Bouyguesa z obecnym prezydentem.