Wszystko przez historię z 2017 roku. Wówczas Mani, jako uboga studentka Uniwersytetu Waltera Sisulu w Gqeberha, pobierała zapomogę. Miesięczne wsparcie wynosiło w przeliczeniu na złotówki około 425 zł. Jednak pewnego dnia pracownik w centrali wypłaty świadczeń pomylił się, wpisał za dużo zer i na konto Mani trafiła równowartość 4,5 miliona złotych. Kobieta zamiast zwrócić pieniądze, stwierdziła, że to "prezent od Boga". Bardzo szybko zmieniła też swój styl życia. Przez 73 dni bawiła się za nie swoje pieniądze. Zakupy rozpoczęła od nowych iPhone'ów dla siebie i przyjaciół oraz nowej fryzury. Wieczory zamiast w barze uniwersyteckim zaczęła spędzać w luksusowych klubach. Kupowała też drogie kurtki i torebki. W sumie, przez nieco ponad dwa miesiące udało jej się wydać równowartość około 250 tysięcy złotych. Proces i kara więzienia Kiedy sprawa wyszła na jaw, Mani została aresztowana i oskarżona o kradzież i oszustwo. Sąd najpierw skazał ją na karę pięciu lat więzienia. Jak relacjonuje "Daily Star", kobieta oświadczyła, że uznała cudowne pieniądze za prezent od Boga i stwierdziła, że Bóg nie robi niczego przypadkowo. Argumentacja nie przekonała sądu. Za to prawnik Mani podkreślał w apelacji, że jego klientka nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa, a więzienia i tak są przepełnione, więc kara nie jest odpowiednia. Ponadto wskazywał, że przekazanie pieniędzy nie było intencją Mani tylko błędem Krajowego Programu Pomocy Finansowej. Część składu sędziowskiego przychyliła się do argumentacji i wyrok zmieniono na karę w zawieszeniu. Źródło: Daily Star *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!