Putin: Rosja ma 4 oficjalne religie
Rosyjski prezydent Władimir Putin, który deklaruje się jako wierzący, powiedział w czwartek, że wszyscy znają jego "szczególny stosunek do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego", a jednocześnie przypomniał, że konstytucja Rosji uznaje cztery oficjalne religie: prawosławną, islam, judaizm i buddyzm.
Jednocześnie Putin wypowiedział się przeciwko dokonaniu w konstytucji kraju zmian, które pozwoliłyby przekształcić Rosję w państwo wyznaniowe.
Na spotkaniu z udziałem wysokich urzędników i polityków Putin nie stanął ani po stronie tych, którzy krytykowali postępującą klerykalizację rosyjskiego społeczeństwa, mimo formalnego rozdziału Kościoła prawosławnego od państwa, ani zwolenników wprowadzenia nauki religii do szkół.
Prezydent Rosji powiedział, że otrzymał petycję od nacjonalistycznej organizacji Kongres Wspólnot Rosyjskich, w której zwraca się ona do niego z prośbą o poparcie idei wprowadzenia obowiązkowej nauki religii prawosławnej do szkół publicznych.
Putin dodał, że jednocześnie napisała do niego grupa znanych rosyjskich intelektualistów i naukowców, wśród nich kilku laureatów Nagrody Nobla, którzy krytykują narastającą klerykalizację społeczeństwa i bronią świeckiego charakteru państwa rosyjskiego.
W liście otwartym do Putina krytykują hierarchię prawosławną i przypominają, że w rosyjskim społeczeństwie oprócz wyznawców różnych religii jest wielu niewierzących.
Naciski Patriarchatu rosyjskiego i ugrupowań nacjonalistycznych domagających się wprowadzenia nauki religii prawosławnej do szkół publicznych, spotkały się z protestami kleru muzułmańskiego, który przypomina, że w Rosji mieszka od 15 do 20 milionów wyznawców islamu.
- Jeśli chodzi o wychowanie naszych dzieci w duchu naszych czterech religii - zareagował na te wszystkie głosy Putin - opowiadam się zdecydowanie za tym, ale w tym celu należy znaleźć formułę możliwą do zaakceptowania dla całego społeczeństwa".
- Konstytucja postanawia - dodał prezydent Rosji - że Kościół jest oddzielony od państwa. Jeśli ktoś uważa, ze należy zmienić ten stan rzeczy, trzeba zmienić naszą ustawę zasadniczą, ale nie sądzę, abyśmy teraz mieli się tym zajmować.
INTERIA.PL/PAP