"Puls Biznesu": Ukraina prosi Polskę o dowód przyjaźni
Nasz rząd chętnie wspiera ukraińską opozycję ciepłym słowem, ale o pożyczaniu pieniędzy nie chce słyszeć. O tym, dlaczego nie chcemy udzielić Ukrainie ekonomicznego wsparcia, pisze "Puls Biznesu".
W poniedziałek Jurij Kołobow, pełniący obowiązki ministra finansów, zwrócił się do naszego rządu z prośbą o pilną pomoc finansową na regulowanie bieżących zobowiązań. Potrzeby Ukrainy są szacowane na 35 miliardów dolarów.
Jak analizuje "Puls Biznesu", Polskę teoretycznie stać na to, aby pilnie pożyczyć Ukrainie choćby kilka miliardów złotych. Jak czytamy, nasza gospodarka rośnie szybciej od założeń, dzięki czemu w budżecie jest kilka miliardów złotych luzu.
Gdyby pod hasłem pomocy dla Ukrainy obniżyć wydatki budżetowe o 1 procent, dałoby to kolejne 3 miliardy złotych. W ten sposób bez większego ryzyka dla stabilności budżetu można by stworzyć "polski" program dla Ukrainy na 10 miliardów złotych.
Polski rząd jednak nie pali się do pożyczania pieniędzy sąsiadowi, bo wspieranie gospodarki ukraińskiej w jej obecnej formie może być ryzykowne. Żeby więc bezpiecznie pożyczyć pieniądze Ukrainie, Polska musiałaby dołączyć do umowy określone warunki, oznaczające zobowiązanie się ukraińskiego rządu do konkretnych reform. A taki układ byłby trudny do przyjęcia zarówno w Kijowie, jak i w Warszawie.