- Czuję ogromną gorycz - ocenił decyzję sądu siedemdziesięcioletni Josef Skala. Dodał, że "nałożenie kary za wyrażanie poglądów w ramach wolności słowa jest wielkim precedensem dla całego kraju". Sąd ostrzegł Skalę, że musi zachowywać się właściwie w wyznaczonym okresie, w przeciwnym razie nałożona na niego kara zostanie zamieniona na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Czechy: Negowanie zbrodni katyńskiej. Wyrok sądu Sąd podtrzymał również wyrok dotyczący dwóch innych oskarżonych - Vladimira Kapala i Juraja Vaclavika, którym zasądzono taką samą karę jak Skale. Kapal powiedział w środę, że uważa proces za polityczny. Vaclavik - że "sąd i prokuratorzy celowo uznawali jego winę i go zastraszali". Wszystkim oskarżonym groziło do trzech lat więzienia za przestępstwo negowania ludobójstwa. Skala, Vaclavik i Kapal kwestionowali w dyskusji opublikowanej latem 2020 roku, że zbrodnia katyńska została popełniona przez Sowietów. - Wszystko jest trochę inne, niż próbują nam powiedzieć w tej chwili - mówił Kapal. Skala twierdził z kolei, że polski rząd na uchodźstwie od początku współtworzył "niemiecką legendę" o zbrodni NKWD, a wersja ta została zaaranżowana przez niemieckiego ministra propagandy Josepha Goebbelsa. Skala określił ekshumację tysięcy ciał z masowych grobów jako "rzekomą". Zbrodnia katyńska. Skazani nie zgadzają się z wyrokiem W pierwszym procesie i w apelacji mężczyźni podkreślili, że nie zaprzeczają ani nie kwestionują samej zbrodni katyńskiej, ale spierają się o to, kto był za nią odpowiedzialny. Skala mówił, że każde wypowiedziane przez niego zdanie jest poparte publicznie dostępnymi źródłami. Wiosną 1940 roku radzieckie NKWD zgładziło blisko 22 tys. obywateli polskich, w tym 14,5 tys. jeńców wojennych - oficerów służby czynnej i rezerwy, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej, KOP, straży więziennej - z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych w okupowanej przez ZSRR wschodniej części Polski. Jeńców z obozu kozielskiego rozstrzelano w Katyniu, tych ze Starobielska - w Charkowie, natomiast policjantów z Ostaszkowa - w Kalininie (dzisiejszy Twer, pochowani w Miednoje - red.). Egzekucje więźniów przeprowadzano w więzieniach w Mińsku, Kijowie, Charkowie i Chersoniu.