"Nie jest to zamach stanu, nie widzę oznak interwencji wojskowej i nie ma cech charakterystycznych dla przewrotu" - mówił Fabius. W ten sposób nawiązał do oskarżeń premiera Ukrainy Mykoły Azarowa, który ocenił, że demonstracje proeuropejskie w Kijowie mają znamiona zamachu stanu. "Społeczeństwo zareagowało w sposób wyjątkowo mocny, ale jednocześnie pokojowy. My we Francji apelujemy o dialog i wyrzeczenie się represji" - komentował szef dyplomacji wydarzenia na Ukrainie. Skrytykował też postawę prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza w sprawie umowy stowarzyszeniowej z UE. "To nie handel dywanami, jeśli pragnie się stowarzyszenia z Europą, to się z nią stowarzysza" - mówił. Fabius wyraził gotowość do spotkania się z jednym z liderów ukraińskiej opozycji Witalijem Kliczką. Nazwał byłego boksera "człowiekiem, który wywalczył swą fortunę pięściami, ma reputację nieskorumpowanego i wierzy w demokrację". Wskazał, że spotkanie z nim jest wskazane w sytuacji, gdy główna opozycyjna rywalka Janukowycza, była premier Julia Tymoszenko, znajduje się w więzieniu. "Ukraina powinna mieć wolny wybór; zresztą - nie ma sprzeczności między podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z UE i bliskością z Rosją" - przekonywał szef francuskiej dyplomacji. Prounijne demonstracje na Ukrainie, zorganizowane najpierw przez działaczy społecznych i dziennikarzy, rozpoczęły się 21 listopada. Protestujący krytykowali wstrzymanie przez władze przygotowań do podpisania z UE umowy stowarzyszeniowej. Kilka dni później protesty zaczęła zwoływać także opozycja. Odbywają się one teraz pod hasłami dymisji władz. Główne demonstracje odbywają się w Kijowie, gdzie protestujący w niedzielę zajęli ratusz i dom związków zawodowych, a w poniedziałek wieczorem - Pałac Październikowy, w którym zazwyczaj odbywają się uroczyste akademie i koncerty. Premier Azarow oskarżył demonstrujących, że planują zajęcie siedziby parlamentu.