Polscy żołnierze nie strzelali w meczecie
Polscy żołnierze nie strzelali w meczecie w afgańskiej wiosce Deh-e Khodayad - poinformował rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych ppłk Dariusz Kacperczyk, odnosząc się do medialnych doniesień.
Agencja Associated Press podała, że w południowym Afganistanie miały miejsce zamieszki spowodowane doniesieniami, że polscy żołnierze strzelali w wioskowym meczecie.
Jak poinformował Kacperczyk, Polskie Siły Zadaniowe w czwartek wsparły akcję afgańskiej policji w wiosce Deh-e Khodayad. - W piątek pojawiły się niepełne i nieprawdziwe informacje agencyjne dotyczące udziału polskich żołnierzy w rzekomym incydencie polegającym na wejściu żołnierzy do obiektu kultu religijnego w trakcie tej operacji - napisał Kacperczyk w komunikacie przesłanym.
Kacperczyk wyjaśnił, że Polacy wzięli udział w operacji na prośbę afgańskiej policji. Z informacji przedstawionych przez policjantów wynikało, że w wiosce Deh-e Khodaydad jeden z przywódców talibskich regularnie organizuje spotkania oraz że jest tam punkt werbunkowy. Celem akcji było zatrzymanie przywódców sił antyafgańskich.
- W całej operacji użyto wyłącznie granatu hukowego. W wejściu do budynku polscy żołnierze jedynie asystowali policji afgańskiej. Wewnątrz nie użyto broni palnej, nie oddano żadnego strzału, nie było żadnych ofiar, żadnych incydentów na tle obrządków religijnych. Czynności w budynku wykonywali policjanci - podkreślił Kacperczyk.
Dodał, że według informacji posiadanych przez policję atakowany budynek nie był meczetem i nie miał żadnych typowych oznak obiektu religijnego kultu. Potwierdzały to również obserwacje polskiego dowódcy. Podejmując decyzję o działaniu, żołnierze wiedzieli, że nie naruszają żadnych przepisów prawa.
Kacperczyk zaznaczył, że polscy żołnierze w czasie przygotowania do misji są zapoznawani z kulturą, tradycją i zwyczajami panującymi w Afganistanie i nie mieliby problemów z rozpoznaniem meczetu.
- Incydent ten potwierdza jedynie, że siły antyafgańskie wykorzystują każdą sytuację do manipulowania informacją i wprowadzaniu opinii publicznej w błąd - czytamy w komunikacie.
Kacperczyk dodał, że w najbliższych dniach dowództwo PSZ spotka się z władzami prowincji i policją, aby ostatecznie zdementować nieprawdziwe informacje i spekulacje medialne związane z tym wydarzeniem.
INTERIA.PL/PAP