ONZ: Afgańskie porozumienie najwcześniej jutro
Porozumienie afgańskich frakcji, prowadzących pod Bonn negocjacje w sprawie przyszłej administracji kraju, nie zostanie zawarte wcześniej niż jutro - twierdzą koła ONZ-owskie. W ciągu ostatniej doby media informowały, że uczestnicy rokowań - cztery główne frakcje afgańskie - uzgodnili już w ogólnych zarysach kształt przyszłego rządu a nawet - podział tek.
Rzecznik kierującego rozmowami specjalnego wysłannika sekretarza generalnego ONZ ds.Afganistanu, Lakhdara Brahimiego, Ahmad Fawzi powiedział jednak dzisiaj rano, iż "ostateczne porozumienie" nie będzie gotowe wcześniej niż jutro. - Nie sądzę, byśmy mogli poinformować o konkretnym porozumieniu przed tym terminem - oświadczył Fawzi, którego słowa cytuje agencja France Presse. Fawzi nie potwierdził wcześniejszych informacji tej samej agencji, jakoby główna frakcja - Sojusz Północny - zgodziła się na objęcie stanowiska szefa tymczasowego rządu przez reprezentanta obozu byłego króla Afganistanu Zahira Szacha.
Sojusz Północny gotów do porozumienia
Sojusz Północny jest gotów zaakceptować jako szefa tymczasowego rządu Afganistanu jednego z czterech kandydatów przedstawionych na konferencji w Petersbergu pod Bonn - podali dzisiaj przywódcy ugrupowania. "Nasza delegacja została upoważniona do zaakceptowania jednego z czterech zaproponowanych kandydatów: Hamida Karzai, Abdula Sattara Sirata, Sibghatullaha Modżaddidiego albo Sajeda Ahmada Gailaniego na przywódcę tymczasowego rządu" - głosi oświadczenie opublikowane w Kabulu.
Kandahar - cel ataków USA i Pusztunów
Południowoafgański Kandahar dzisiaj rano nadal był celem intensywnych amerykańskich bombardowań - pod miastem trwa też koncentracja sił miejscowych antytalibańskich Pusztunów. Prywatna afgańska agencja AIP podała, iż w porannych nalotach USA zginęły w Kandaharze co najmniej dwie osoby - cywile z dzielnicy mieszkalnej na południowych przedmieściach. Głównym celem bombardowań pozostaje kandaharskie lotnisko, położone na południowych obrzeżach tego miasta - ostatniej twierdzy talibów.
AIP: 58 ofiar bombardowania Tora Bora
O 58 ofiarach śmiertelnych amerykańskich bombardowań Tora Bora - głównej podziemnej bazy talibańskich terrorystów w okolicach Dżalalabadu - poinformowała dzisiaj agencja AIP.
Agencja powołała się na szefa policji we wschodnioafgańskiej prowincji Nangahar. Amerykanie bombardują wybrane cele w rejonie Tora Bora na południe od Dżalalabadu, gdzie, jak się przypuszcza, swoją podziemną fortecę może mieć Osama bin Laden.
Komandosi USA w rejonie Dżalalabadu
Oddział amerykańskich sił specjalnych rozlokowano wczoraj pod Dżalalabadem na wschodzie Afganistanu - podała afgańska agencja AIP. Agencja twierdzi, że amerykańska grupa liczy około dwudziestu komandosów, przerzuconych w rejon Dżalalabadu dwoma śmigłowcami. Oddział - sugeruje AIP - ma przeprowadzić akcję w rejonie domniemanej kryjówki Osamy bin Ladena - bazy terrorystycznej Al-Kaidy w Tora Bora pod Dżalalabadem.
Prezydent Afganistanu ma własny plan
Przywódca afgańskiego Sojuszu Północnego, do 1996 roku prezydent Afganistanu, Burhanuddin Rabbani przedstawił swój własny program stabilizacji kraju po usunięciu talibów.
W opublikowanym dzisiaj obszernym wywiadzie, udzielonym amerykańskiemu dziennikowi "Washington Post", Rabbani powiedział, że kierowany przez niego Sojusz Północny powinien utrzymać władzę w Kabulu przez co najmniej pół roku; wykluczył przy tym przyznanie jakiejkolwiek specjalnej roli byłemu królowi Zahirowi Szachowi.
Australijscy komandosi przybywają do Afganistanu
Pierwsze grupy australijskich komandosów przybyły już do Afganistanu - potwierdzono w Canberze. Minister obrony Australii Robert Hill ujawnił dzisiaj, iż grupa żołnierzy australijskich już znajduje się na terenie Afganistanu - w najbliższych dniach dołączą do niej dalsze oddziały. Australijscy komandosi będą działać wspólnie z Amerykanami na południu Afganistanu, gdzie trwa bitwa o ostatni bastion talibów - Kandahar a także - poszukiwania kryjówki terrorystycznej Al-Kaidy, gdzie ma znajdować się Osama bin Laden.
W Tadżykistanie mogą powstać bazy dla wojskowego lotnictwa Włoch
Wojskowi specjaliści z Włoch, Francji i Kanady rozpatrują możliwość rozlokowania samolotów tych krajów na terytorium Tadżykistanu oraz innych postradzieckich republik Azji Środkowej. Jak oświadczył minister obrony Włoch, Antonio Martino pozwoli to uniknąć niezwykle kosztownych operacji tankowania maszyn w powietrzu. Bazy w Tadżykistanie miałyby być wykorzystywane także dla dostarczania do Afganistanu pomocy humanitarnej.
Irak mało prawdopodobny jako baza Al-Kaidy
USA zakłóciły działający w Afganistanie system dowodzenia i kontroli Al-Kaidy i musi ona rozejrzeć się za nowym krajem, w którym mogłaby się odbudować. Głównym celem polityki USA jest uniemożliwienie jej tego - uważa ośrodek Stratfor. Zdaniem ekspertów z tego amerykańskiego ośrodka analitycznego wewnętrzne sprawy Afganistanu nigdy nie interesowały bardziej Stanów Zjednoczonych. Co prawda także tym razem Waszyngtonowi jest obojętne, jaki rząd wyłoni się w Kabulu, ale o ile nie będzie udzielał schronienia Al-Kaidzie.
Pieniądze bin Ladena są w Sudanie?
W wojnie z terroryzmem dotkliwy cios zadał Osamie bin Ladenowi rząd Sudanu "oskubując" go z pieniędzy - napisał dzisiejszy "Wall Street Journal". "Sudańczycy wyliczyli się niemal z całego majątku bin Ladena w ich kraju. Nie ulega jednak wątpliwości, że to, czego nie zdołał zabrać ze sobą (opuszczając Sudan pod presją Waszyngtonu w 1996 roku), zostało wydane lub znajduje się w sudańskich rękach" - powiedział gazecie jeden z przedstawicieli USA szukający pieniędzy terrorystów. Spora część aktywów bin Ladena "mogła zwyczajnie zawieruszyć się w ogólnym chaosie charakteryzującym finanse tego kraju" - dodaje ów przedstawiciel.
Danecki: Nie ma alternatywy w miejsce Arafata
- Pozycja Arafata jest bardzo silna i nie właściwie żadnej innej alternatywy na jego miejsce. Nie ma politycznej siły, która mogłaby go zastąpić. Jakąś siłą są te skrajne ugrupowania, ale one nie mają politycznego zaplecza wśród Palestyńczyków - mówi Janusz Danecki, arabista z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z reporterką RMF Mirą Skórką.
Afganistan: około 100 ofiar bombardowań okolic Dżalalabadu
Około 100 cywilów zginęło, a 200 odniosło rany w wyniku amerykańskich bombardowań okolic Dżalalabadu, dokonanych w ciągu ostatnich trzech nocy, powiedział dzisiaj AFP przedstawiciel Sojuszu Północnego.
Hadżi Mohammad Zaman, dowódca armii Sojuszu w prowincji Nangarhar sprecyzował, że do bombardowań doszło w dystrykcie Agam, na południe od Dżalalabadu. Amerykanie podejrzewają, że w tamtejszych górach ukrywają się zwolennicy Osamy Bin Ladena.
Według Zamana, w nocy z piątku na sobotę zginęło około 80 osób, następnej nocy - 18, zaś wczroaj w nocy śmierć poniosło osiem osób. Komendant powiedział, że wszystkie ofiary to "niewinni cywile".
Tymczasem tysiące uchodźców opuszczają ostatni bastion talibów - Kandahar. Według części doniesień, szturmujące go pasztuńskie siły komendanta Agi Chana dotarły już do lotniska. Jeżeli talibowie będą, jak zapowiadali, bronić miasta do ostatniego pocisku, może dojść do długotrwałych walk ulicznych.
Rosja nie wejdzie do Afganistanu, ale będzie współpracować z USA
Szef rosyjskiego ministerstwa obrony Siergiej Iwanow po raz kolejny powiedział dzisiaj, że Rosja nie planuje udziału w działaniach bojowych na terenie Afganistanu. Zamierza jednak ściśle współpracować z USA.
- Nie planujemy i nie zamierzamy uczestniczyć w jakichkolwiek operacjach bojowych w Afganistanie - powiedział Siergiej Iwanow dziennikarzom. - Jednak i bez tego współpraca między ministerstwami obrony Rosji i USA jest niezbędna. Zostało to podkreślone na samym początku operacji antyterrorystycznej w Afganistanie - dodał.
RMF/PAP