Gazeta pisze o trwającej w tym kraju rebelii. Na porządku dziennym są tortury, rzesze uchodźców i głód. Brak jakiejkolwiek administracji państwowej i policji. Prezydent uciekł, a w kraju szaleją grupy rebelianckie. Ofiarami politycznej brutalnej rozgrywki są misjonarze, którzy przybyli z pomocą tamtejszej ludności - czytamy w "Naszym Dzienniku". Muzułmańscy rebelianci często napadają na ośrodki katolickie i doszczętnie je plądrują. Część znajdującego się tam sprzętu grabią, a inny całkowicie niszczą, uniemożliwiając tym samym niesienie pomocy. Misjonarze deklarują jednak, że nie opuszczą powierzonych ich opiece ludzi. Tym bardziej, że ofiarami politycznych potyczek są zwykli obywatele.