"Na sali jest poseł, którego ojciec działał w UPA"
"Pochodzę z miejscowości Wiązownica, która w kwietniu 1945 r została spalona przez bandę UPA. Oddział nazywał się "Mściciele". Spalono całą wieś. Także dom moich rodziców. Wiem, że na sali jest poseł, którego ojciec działał w tej bandzie" - mówił na sali sejmowej podczas debaty na temat uchwały w sprawie zbrodni wołyńskiej poseł Mieczysław Golba z Solidarnej Polski.
Czy zgadzasz się ze stanowiskiem Sejmu RP, że zbrodnia wołyńska nie była ludobójstwem?
Mieczysław Golba najprawdopodobniej miał na myśli pochodzącego z Ukrainy posła Platformy Obywatelskiej Mirona Sycza.
"Jego ojciec brał udział w spaleniu mojej wsi, domu moich rodziców. Dlatego bardzo proszę panie premierze, by nie słuchać tego człowieka" - dodał Golba.
W wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego, Sycz przyznał, że jego ojciec był w UPA od "1944 roku, może 1945".
"Zarzucono mu, że miał karabin z 30 nabojami, że uczestniczył w strzelaniu do Wojska Polskiego i Armii Czerwonej, że uczestniczył w paleniu domów" - mówił - "Skazano go na karę śmierci, chociaż nic mu nie udowodniono (...) Ojciec niewiele o tym mówił. Nigdy nie chciał jechać ze mną do rodzinnej wsi. Jego opowieść była taka: partyzantka to było ukrywanie się w lasach. Z jego słów wynika, że współpracowali z polskimi oddziałami, chronili wieś, która była mieszana. Tak mówił".
Sejm przyjął dziś uchwałę w sprawie zbrodni wołyńskiej, w której mordy określono mianem "czystki etnicznej o znamionach ludobójstwa". Sejm odrzucił poprawkę, według której zbrodnia miałaby zostać nazwana "ludobójstwem".
Uchwała Sejmu wiąże się z przypadającą w tym roku 70. rocznicą masowych zbrodni UPA popełnionych na polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości. W wyniku mordów UPA zginęło ok. 100 tys. Polaków.: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci.