- Potwierdzam, że skierowaliśmy do strony rosyjskiej prośbę o zgodę na przeprowadzenie takiego lotu, ale nie mamy jeszcze odpowiedzi - powiedział w środę podpułkownik Maksym Prauta z departamentu prasowego resortu obrony w Kijowie. O żadnych innych szczegółach, w tym o ewentualnej trasie ukraińskiego samolotu obserwacyjnego nad terytorium Rosji, Prauta nie chciał mówić. Wcześniej w środę zastępca ministra obrony Rosji Anatolij Antonow oświadczył w Moskwie, że jego kraj wydał Ukraińcom zgodę na lot obserwacyjny, o którą wystąpili dzień wcześniej. "11 marca strona ukraińska zwróciła się do nas z wnioskiem o przeprowadzenie tak zwanego specjalnego lotu obserwacyjnego nad terytorium Federacji Rosyjskiej. Wniosek o taką misję wystosowano do nas po raz pierwszy w ramach umowy o otwartym niebie od czasu jej podpisania w 1992 r. I choć nie mamy żadnych zobowiązań, by przyjąć ten ukraiński samolot, podjęliśmy decyzję, by zezwolić grupie obserwacyjnej (Ukrainy) na wykonanie takiego lotu" - powiedział Antonow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina. - Liczymy na to, że nasi sąsiedzi przekonają się, że żadnej działalności wojskowej, która zagrażałaby bezpieczeństwu Ukrainy, rosyjskie siły zbrojne na jej granicach nie prowadzą - dodał wiceminister. Antonow skomentował także oświadczenie ministra obrony Ukrainy Ihora Teniucha, który informował we wtorek parlament swego kraju o manewrach wojsk rosyjskich przy ukraińskich granicach. Rosjanin przekazał, że Teniuch mówił o uczestniczących w nich 220 tys. rosyjskich wojskowych, 1800 czołgach i ponad 400 helikopterach. - Sądzimy, że zawodowy wojskowy, jakim jest Teniuch, doskonale wie, że w zachodnim i centralnym okręgu wojskowym (Rosji) 3 marca zakończyła się aktywna faza niezaplanowanej inspekcji wojsk, a 7 marca wszystkie oddziały powróciły do swych jednostek. Zrozumiałe, że liczby, które miałyby charakteryzować rosyjskie zgrupowanie wojskowe, padły po to, by porazić niektórych (ukraińskich) parlamentarzystów o słabych nerwach oraz szeroką społeczność międzynarodową - oznajmił. Antonow zaprzeczył, by dwa okręgi wojskowe Rosji, które uczestniczyły w ćwiczeniach, dysponowały wymienioną przez Teniucha ilością sprzętu. - A liczebność składu osobowego, znajdującego się jakoby w ukraińskiej strefie przygranicznej, została najprawdopodobniej określona (przez ukraińskiego ministra) z wliczeniem członków rodzin wojskowych - oświadczył rosyjski wiceminister