Metody Putina nieskuteczne
Zamachy w Rosji pokazują, że metody walki z terroryzmem stosowane przez Putina są nieskuteczne. Pytanie, czy świadomość tego faktu dotrze do Rosjan - mówi politolog dr Włodzimierz Marciniak z PAN.
Konrad Piasecki: Kolejne dramatyczne starcie, kolejne dramatyczne doniesienia o dziesiątkach ofiar. Czy Władimir Putin ma szansę przetrwać tę kolejną odsłonę walki z terroryzmem?
Włodzimierz Marciniak: To jest właśnie seria zamachów, to jest bardzo ważne. Wskazuje to, że musi być jednolite dowództwo, jednolity sztab, który to przygotowuje - to wymaga ogromnych środków. Jest więc zapewne duża i rozbudowana struktura, która to wszystko przygotowuje. To pokazuje, że dotychczasowe metody walki z terroryzmem stosowane przez Putina są nieskuteczne. Pytanie, czy świadomość tego faktu dotrze do społeczeństwa rosyjskiego.
Konrad Piasecki: Jeśli walka z terroryzmem w wykonaniu Putina jest nieskuteczna, a obiecywał on przecież złapanie terrorystów, gdziekolwiek będą, nawet w toalecie - to znaczy, że Władimir Putin jest prezydentem nieskutecznym?
Włodzimierz Marciniak: No tak. Teraz ważne jest, czy coś takiego stwierdzi społeczeństwo rosyjskie. To jest dosyć ciekawa sytuacja. Mianowicie do tej pory, od 2-3 lat generalnie wszystkie sondaże pokazywały, że Putin jest źle oceniany za sposób rozwiązania problemu czeczeńskiego, niezależnie czy ankietowani opowiadali się za pokojowymi, czy militarnymi metodami. Tak, czy owak sądzili, że jest w tej materii nieskuteczny. Ale na poziomie takich ogólnych ocen traktowali go wręcz jako symbol, czy znak rozpoznawczy Rosji. Nieskuteczność Putina, czy służb specjalnych, nie musi się przekładać od razu na spadek jego autorytetu, gdyż jest on zbudowany troszkę na innym poziomie. Wydaje mi się jednak, że będzie to poważny problem do zastanowienia się w społeczeństwie rosyjskim, czy nadal należy tego polityka darzyć takim zaufaniem. Jego autorytet został zbudowany na tym, że jest on politykiem zdecydowanym, radykalnym, skutecznie stosującym siłę i przemoc.
Konrad Piasecki: I nagle okazuje się, że jest politykiem przegrywającym.
Włodzimierz Marciniak: Jest politykiem nieskutecznie stosującym siłę i przemoc albo na oślep.
Konrad Piasecki: To może być koniec ery Putina?
Włodzimierz Marciniak To byłoby chyba ryzykowne stwierdzenie. Natomiast wydaje mi się, że Putin zaczyna wchodzić w taki okres, który przypomina drugą kadencję Jelcyna. Jest coraz więcej zjawisk kryzysowych, nie tylko Czeczenia.
Konrad Piasecki: Coraz bardziej słabnący prezydent?
Włodzimierz Marciniak: Proszę zwrócić uwagę - fala głośnych przestępstw, które są bardzo charakterystyczne dla słabego reżimu politycznego. One były w Rosji w połowie lat 90., potem tego nie było. Dodatkowo pojawiają się elementy chaosu w gospodarce.
Konrad Piasecki: A może to jest tak, że pozycja Putina się chwieje i ktoś chce być tym, który popchnie palcem i spowoduje, że Putin padnie?
Włodzimierz Marciniak: Na pewno terroryści. To jest wszystko zaplanowane, starannie obmyślane - kiedy i gdzie uderzyć. Bardzo ważne jest miejsce - Osetia, precyzyjnie wybrane. To grozi rozciągnięciem konfliktu, wciągnięciem kolejnych obszarów północnego Kaukazu. Kiedyś była wojna osetyńsko-inguska, tutaj jest wiele ważnych elementów.
Konrad Piasecki: Po zamachu na Dubrowce wiele mówiło się o roli służb specjalnych. Te służby specjalne, o dziwo, przymknęły oko na to wszystko, co się działo. I do zamachu doszło. Czy i tym razem komuś zależało, by pozycja Putina jeszcze bardziej osłabła?
Włodzimierz Marciniak: Nie sądzę, żeby służbom, jako instytucji na tym zależało, bo ich pozycja i rola w państwie całkowicie zależy od Putina. To znaczy w ramach reżimu putinowskiego nie ma żadnego alternatywnego przywódcy.