Ukraiński żołnierz zatrzymany w drodze do bazy zapytał przedstawicieli rosyjskich sił specjalnych, co robią na jego ziemi. Nie dostał odpowiedzi. Nie udało mu się też dostarczyć chleba do otoczonych kolegów. Udało mu się natomiast przekazać światu wiedzę na temat działalności w regionie sił, które Putin nazywa "spontanicznie utworzoną przez mieszkańców samoobroną Krymu". Od tygodnia ukraińscy żołnierze stacjonujący na Krymie nie ulegają naciskom, żeby przejść na rosyjską stronę, mimo silnej presji polegającej między innymi na pozbawianiu ich jedzenia i wody. Ukrainiec: - Niosę chleb dla kolegów. Rosjanin: - Nie mogę cię przepuścić. Ukrainiec: - Dlaczego? Rosjanin: - Wszelkie decyzje musimy dyskutować ze sztabem marynarki. Ukrainiec: - Kim jesteście? Bandytami (przekleństwa)? Dlaczego stoicie tutaj z bronią automatyczną? Rosjanin: - Nie będziemy się przedstawiać. Ukrainiec: - Stoicie na mojej ziemi. Rosjanin: - No i co? Ukrainiec: - Stoicie na mojej ziemi. Powiem wam jeszcze, dlaczego stoicie tutaj z bronią automatyczną przede mną? Rosjanin: - Wyłączcie kamerę. Ukrainiec do kamerzysty: - Filmuj i dawaj na żywo, żeby Włodek Putin wiedział, nie jesteśmy tutaj debilami, żeby (seria przekleństw) świętych twierdzących, że nie wiedzą, co się tutaj dzieje. Mateusz Lubiński