Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Konstytucyjne prawo do rozkoszy seksualnej

Ekwadorska deputowana chce wpisania prawa do orgazmu do konstytucji - pisze, powołując się na lokalne media, "Rzeczpospolita". Jeśli postulat przejdzie, nieusatysfakcjonowane seksualnie żony będą mogły dochodzić swoich praw w sądzie.

Maria Soledad Vela, która uczestniczy w przygotowywaniu projektu nowej konstytucji Ekwadoru, przekonuje, że w jej kraju kobiety postrzegane są w wyjątkowo stereotypowy sposób: albo jako obiekty pożądania, albo jako rodzicielki skazane na wychowywanie dzieci. Dlatego czas najwyższy by same zaczęły decydować o swoim życiu seksualnym.

Jak pisze "Rzeczpospolita" inicjatywa Marii Soledad Veli wywołała w Ekwadorze niemałe zażenowanie. Pozostali deputowani uznali za niestosowne samo debatowanie na temat seksu w Kongresie, a jeden z członków opozycji, Leonardo Viteri, oskarżył Velę o "dekretowanie orgazmów".

Vela odcięła się przypominając, że w niektórych krajach dziewczynki są celowo okaleczane fizycznie po to, by jako kobiety nie odczuwały rozkoszy. Jak powiedziała - wprawdzie ekwadorscy macho nie posuwają się do tego, ale - gdy chodzi o sprawy seksu i seksualności - Ekwadorczycy są "okaleczeni psychicznie".

Oryginalny postulat ekwadorskiej deputowanej to nie jedyny zaskakujący pomysł prawny w Ameryce Łacińskiej. "Kolumbijski senator Edgar Espindola walczy o kary finansowe za zdradę małżeńską. Niewierność to - jego zdaniem - nic innego jak złamanie umowy zawartej w dniu ślubu. Stronie poszkodowanej powinna przysługiwać rekompensata. Winny udowodnionej zdrady miałby zapłacić stronie zdradzonej równowartość 20 pensji minimalnych, czyli około 4000 dolarów" - przypomina "Rzeczpospolita".

INTERIA.PL/Rzeczpospolita

Zobacz także