Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Kierunek: Biały Dom

Rozpoczął się wyścig do Białego Domu. Stawka jest wysoka, a pretendentów wielu. Wygra tylko jeden. A może jedna?

/AFP

Wybory prezydenckie w 2008 roku będą wyjątkowe. Pierwszy raz od 1928 roku nie wystartuje w nich urzędujący prezydent ani jego zastępca. Sama rywalizacja zaczęła się wyjątkowo wcześnie, a wydatki, które zostaną poniesione podczas kampanii, mają przekroczyć wszelkie rekordy. Ponadto sami kandydaci do prezydenckiego fotela rozbudzają wiele emocji. W przypadku niektórych można wręcz mówić o histerii.

Pojedynek gigantów

Biorąc pod uwagę liczbę potencjalnych pretendentów do "tronu", lekką przewagę mają demokraci. Jednak nie oznacza to wcale, że ich wyborcy będą mieli w prawyborach trudniejsze zadanie. Zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie są faworyci, którym pojawiający się rywale z drugiej ligi nie zagrożą w zdobyciu nominacji swojej partii.

Pod względem wewnętrznego pojedynku, który otworzy drogę do rywalizacji o prezydenturę, zdecydowanie ciekawiej zapowiada się starcie w szeregach Partii Demokratycznej. Tu bowiem zadomowili się porywający tłumy senator z Illinois Barack Obama i była Pierwsza Dama Hillary Clinton. Ta dwójka budzi najwięcej emocji. Zgadza się z tym dyrektor Instytutu Amerykanistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Andrzej Mania.

/AFP

- Bardzo mnie ciekawią ci, o których teraz się najwięcej mówi. Są oni atrakcyjni pod tym względem, że stanowią zapytanie dla społeczeństwa amerykańskiego: czy już jesteście na nas gotowi? - mówi w rozmowie z INTERIA.PL.

To kolejny ważny aspekt przyszłorocznych wyborów. Po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych o urząd walczą kobieta i przedstawiciele mniejszości. Obok czarnoskórego Obamy pojawił się bowiem reprezentant Latynosów - gubernator stanu Nowy Meksyk, Bill Richardson.

"Dziecko szczęścia"

- Nie ma chyba drugiego polityka w całych Stanach, który wywoływałby podobne zainteresowanie jak demokratyczny senator z Illinois - czytamy w tygodniku "Forum". Ten elokwentny i przystojny 46-latek potrafi porwać tłumy. Udowodnił to w 2004 roku, kiedy na konwencji demokratów w Bostonie wygłosił apel o jedność podczas wyborów, który zapewnił mu miejsce w pierwszym szeregu Partii Demokratycznej.

16 stycznia Obama poinformował, że tworzy tzw. prezydencki komitet eksploracyjny (ma zbadać szanse kandydata i możliwości zebrania funduszy potrzebnych na kampanię wyborczą), co de facto oznacza start w wyścigu do Białego Domu. Niektórzy uważają jednak, że nie jest on jeszcze gotowy.

- Obama wywołuje pozytywną histerię, ale obawiam się, że ten wyścig może go spalić - mówi prof. Mania. - Będzie się musiał zmierzyć z całą tradycją społeczeństwa amerykańskiego, a nie ma poparcia ze strony radykałów środowiska afroamerykańskiego. Oni uważają go za członka establishmentu, wykształconego w Harvardzie studenta z bogatej rodziny - dodaje.

Ze względu na swoje pochodzenie etniczne (biała matka, ojciec Kenijczyk) ciężko określić go jako typowego reprezentanta społeczności afroamerykańskiej. - On bardziej fascynuje białych Amerykanów. Jest dla nich łatwiejszy do przełknięcia - mówi prof. Mania.

Starcie między nim a Hillary Clinton na pewno będzie pasjonujące.

/AFP

Pani prezydent?

To właśnie była Pierwsza Dama ma spory apetyt na urząd prezydenta. Według prof. Mani, to właśnie senator z Nowego Jorku jest faworytem w wyścigu o prezydenturę. - Hillary Clinton była omawiana jako potencjalny kandydat od jakiegoś czasu. Z pewnością od dawna myślała o kandydowaniu. To jest dobrze wykształcona, światła i energiczna kobieta. Ma w sobie potencjał - mówi.

Żonie Billa Clintona nie można zarzucić braku obycia w świecie wielkiej polityki. Choć funkcję senatora pełni dopiero od 7 lat, to jednak 8-letnie doświadczenie w roli Pierwszej Damy na pewno jej pomaga. Jej ważnym atutem jest także zaplecze finansowe. A to właśnie fundusze przeznaczone na kampanię mogą zdecydować o zwycięstwie kandydata zarówno w prawyborach, jak i w walce o Biały Dom. Prof. Mania zwraca też uwagę na fakt, że amerykańskie kobiety domagają się właściwego dla siebie miejsca w polityce i właśnie Hillary może im to zapewnić.

Republikanie w odwrocie

Demokratyczni kandydaci zdają się spychać w cień polityków Partii Republikańskiej. Wśród nich na czoło - według prof. Mani - wysuwa się senator z Arizony John McCain.

/AFP

- Jest postacią, która ma wielkie szanse. Z rezerwą odnosi się do działań prezydenta, jest bohaterem wojennym i idealnie wpasowuje się w czas wychodzenia z wojny, w którym znajdują się Stany Zjednoczone - mówi prof. Mania.

Weteran z Wietnamu może być "ratunkiem" dla tych wszystkich Amerykanów, którzy mimo sprzeciwu wobec działań George'a W. Busha nie chcą oddać pola demokratom. Szyki będzie mu chciał pokrzyżować "burmistrz Ameryki" Rudy Giuliani, który według sondaży cieszy się większą popularnością niż McCain. Zaszkodzić mogą mu jednak jego liberalne (jak na republikanina) poglądy w takich sprawach jak aborcja, prawa homoseksualistów czy kontrola dostępu do broni palnej.

Według prof. Mani, Partia Republikańska straci jednak Biały Dom. Demokraci już dysponują większością w Kongresie, a przedłużająca się wojna w Iraku nie poprawia notowań republikanów. - W obecnej sytuacji nikt nie będzie popierał partii i kandydata, który kojarzy się z obecnym prezydentem i jego działaniami za granicą - podkreśla prof. Mania.

W takiej sytuacji zmiana opcji politycznej przy 1600 Pennsylvania Avenue w Waszyngtonie wydaje się pewna.

INTERIA.PL

Zobacz także