Jeszcze w listopadzie wirusolodzy przewidywali, że 2022 rok może przynieść kres pandemii. Pojawił się jednak silnie zmutowany i dużo bardziej zakaźny (choć - wszystko na to wskazuje - mniej zabójczy) wariant Omikron. W wielu krajach wróciły surowe restrykcje, a rozmówcy Reutersa tracą nadzieję na rychły koniec pandemii. Pandemia koronawirusa. Jaki będzie 2022 rok? Nie znaczy to jednak, że wracamy do punktu wyjścia. Eksperci wskazują, że więcej ludzi musi się zaszczepić - lub zachorować - by najgorsze było za nami. - Ludzie mają dość pandemii, Bóg jeden wie, że ja też. Ale jeśli nasi liderzy nie podejmą pilnych działań, przewiduję, że rok 2022 będzie wyglądał mniej więcej tak jak 2021 - powiedziała kanadyjska wirusolog Angela Rasmussen. Nawet jeśli covid stanie się chorobą endemiczną, nowe warianty będą wywoływały sezonowe fale zakażeń w kolejnych latach - czytamy. - Zawsze będzie pewna bazowa liczba zakażeń, hospitalizacji i zgonów. Wielu ludzi jeszcze się z tym nie pogodziło - uważa Amesh Adalja z centrum Johnsa Hopkinsa. Omikron. Fale zakażeń na zmianę z luzowaniem obostrzeń Tom Frieden, były szef amerykańskiej CDCP, przewiduje, że w najbliższych latach czekają nas fale nasilenia zakażeń i wprowadzania restrykcji naprzemiennie z lepszymi okresami bez dolegliwszych obostrzeń. Epidemiolodzy przekonują, że kampania szczepień nie idzie na marne, a stosowane preparaty obniżają ryzyko ciężkiego przebiegu choroby i zgonu. Również w odniesieniu do wariantu Omikron. - Nawet jeśli ochrona nie jest tak dobra wobec Omikronu, nie znaczy to, że szczepionka jest bezwartościowa. Po prostu jest wyraźnie bardziej skuteczna w ochronie przed ciężką chorobą niż przed samym zakażeniem - wyjaśnia David Dowdy, wirusolog Johnsa Hopkinsa. Naukowcy konkludują, że w 2022 roku wciąż będziemy mieli do czynienia z milionami zakażeń koronawirusem, jednocześnie przewidują daleko idącą regionalizację oceny ryzyka, a co za tym idzie - obostrzeń.