Julii Tymoszenko grozi 12 lat pozbawienia wolności
Sąd rejonowy w Charkowie wyznaczył na 21 maja rozprawę byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, która - skazana już na siedem lat więzienia - oskarżona jest tym razem o machinacje finansowe z lat 90., gdy kierowała firmą handlującą gazem.
Jeśli jej wina zostanie udowodniona, Tymoszenko może zostać skazana nawet na 12 lat pozbawienia wolności.
Sąd podjął decyzję o przeniesieniu rozprawy Tymoszenko w związku ze złym stanem jej zdrowia.
Była premier od miesięcy uskarża się na silne bóle kręgosłupa, które nie pozwalają jej chodzić.
Prokuratura twierdzi, że Tymoszenko ponosi odpowiedzialność za przestępstwa finansowe popełnione przez firmę Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU), na której czele stała w latach 1995-97.
Jest to m.in. "organizowanie uchylania się od spłaty podatków na ogólną sumę przekraczającą 4,7 mln hrywien (ok. 1,95 mln złotych), kradzież oraz próba kradzieży środków budżetowych drogą wyłudzenia ponad 25 mln hrywien (ok. 10,4 mln złotych) w ramach zwrotu podatku VAT, fałszowanie dokumentów służbowych, a także uchylanie się od spłaty 681 tys. hrywien (ok. 283 tys. złotych) podatku dochodowego".
Niedawno Tymoszenko po raz kolejny została przebadana przez lekarzy z niemieckiej kliniki Charite, którzy orzekli, że stan jej zdrowia nie pozwala na udział w procesach sądowych, i powtórzyli, że wymaga ona leczenia w specjalistycznym szpitalu.
Obecnie 51-letnia Tymoszenko odbywa karę siedmiu lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Była premier odsiaduje swój wyrok w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie.
W ubiegły wtorek Tymoszenko ogłosiła w więzieniu strajk głodowy. Jak oświadczyła, została pobita przez strażników, którzy w nocy z 20 na 21 kwietnia siłą wywieźli ją z więzienia do szpitala. W piątek ukraińskie media opublikowały zdjęcia byłej premier, na której ciele widnieją sińce.