Irlandia: Libertas przeciw imigrantom z Polski
Kandydaci ugrupowania Libertas do Parlamentu Europejskiego (PE) w Republice Irlandii chcą ograniczenia dostępu imigrantów z nowych krajów UE, w tym z Polski, do irlandzkiego rynku pracy - informuje "The Irish Times".
Innym paradoksem jest to, że partia uważająca się za ruch europejski ma orientację antyeuropejską, a także i to, że lider tego ugrupowania Declan Ganley sam był kiedyś imigrantem (w W. Brytanii).
Za działaniami administracyjnymi w celu powstrzymania "fali imigrantów" opowiedział się w wywiadzie radiowym kandydat Libertas we wschodniej Irlandii Raymond O Malley.
Kandydująca w Dublinie inna działaczka tej partii Caroline Simons uznała, że ograniczenia wobec imigrantów są potrzebne, by zmniejszyć obciążenie irlandzkiego fiskusa z tytułu opieki socjalnej.
Simons proponuje wprowadzenie systemu ważnych dwa lata niebieskich kart, które upoważniałyby obywateli państw UE do pracy w innych krajach Unii w charakterze gastarbeiterów, bez prawa do świadczeń socjalnych.
"Zabiegi Libertas, zmierzające do włączenia imigracji do kampanii wyborczej (w Irlandii) mogą być rezultatem tego, że kandydaci tej partii mają tylko śladowe poparcie w sondażach. Być może są oni przekonani, że muszą występować ze śmielszymi hasłami, jeśli wyborcy mają ich dostrzec" - napisał "The Irish Times".
Gazeta uznaje takie podejście za krótkowzroczne i szkodliwe, ponieważ sugestia, że imigranci z Polski, Łotwy i innych nowych państw UE mogą stać się obciążeniem dla Irlandii może skomplikować stosunki narodowościowe w okresie recesji w gospodarce.
INTERIA.PL/PAP