Holandia wraca do obostrzeń. "Łagodna" blokada
Holandia wraca do obostrzeń, bo zanotowano tam rekordową liczbę nowych infekcji koronawirusem od początku pandemii. W kraju, gdzie przynajmniej jedną dawką zaszczepiło się ponad 87 proc. ludności, ograniczone zostaną godziny otwarcia restauracji i części sklepów. Ponadto kibice nie będą wpuszczani na stadiony, a rząd zachęca, by pracować w domu i przyjmować u siebie jak najmniejszą liczbę gości.
Premier Holandii ogłosił w piątek, że konieczne jest wprowadzenie "zdecydowanych środków", a jako powód podał zanotowaną w czwartek najwyższą liczbę zachorowań na COVID-19. - Nieunikniony jest powrót do obostrzeń, które znamy z wcześniejszych etapów pandemii - ocenił Mark Rutte.
Jak wyjaśnił, od najbliższej soboty w ramach tzw. "łagodnej blokady" holenderskie restauracje i reszta gastronomii mogą funkcjonować od godz. 6:00 do 20:00. Natomiast sklepy muszą zostać zamknięte o godzinie 18:00 - w przypadku drugiej restrykcji, wyjątkami pozostaną m.in. sklepy spożywcze oraz apteki.
Dodatkowo imprezy sportowe będą mogły odbywać się tylko bez udziału publiczności. To oznacza, że najbliższy mecz Holandia-Norwegia w Rotterdamie zostanie rozegrany przy pustych trybunach.
Przeciwnicy działań rządu Holandii chcieli przerwać konferencję premiera
Rząd Holandii rekomenduje ponadto, aby nie przyjmować w domach więcej niż czterech gości. - Pracuj w domu, chyba, że nie ma innej możliwości - przekonywał szef rządu.
Tam, gdzie nie ma zastosowania przepustka sanitarna, obowiązywać będzie zasada utrzymywania dystansu 1,5 metra. Obostrzenia będą obowiązywały przez trzy tygodnie. - W piątek 3 grudnia poinformujemy o dalszych decyzjach - powiedział Rutte.
Policja w Hadze została postawiona w stan wyższej gotowości. W okolicach ministerstwa sprawiedliwości, gdzie odbywała się konferencja premiera, zbierają się przeciwnicy rządowej polityki walki z COVID-19. Jak informuje rozgłośnia "NPO radio 1", aresztowano kilka osób, które próbowały dostać się do budynku.
Co najmniej jedną dawkę szczepionki przeciw koronawirusowi przyjęło w Holandii ponad 87 proc. społeczeństwa.
INTERIA.PL/PAP