W 2015 roku do 10-milionowej Szwecji przybyło 163 tys. azylantów. W rekordowym tygodniu napłynęło 10 tys. W listopadzie rząd podjął decyzję o zamknięciu granic. Rasiści umiejętnie podsycają strach przed uchodźcami - pisze "GW". W Szwecji trwają prace nad zaostrzeniem prawa azylowego. Ustawa nie została jeszcze przegłosowana, ale - zdaniem Lagnander - przejdzie. Ustawa zakłada, że pozwolenia na zamieszkanie nie będą co do zasady bezterminowe. "Ci, którym przyznano status uchodźcy, dostaną je na trzy lata. Ci z tzw. ochroną uzupełniającą (oznaczającą status zbliżony do uchodźcy) - na rok. Po tym czasie sprawa zostanie zbadana ponownie. Pierwsi zachowają prawo do sprowadzenia członków rodziny. Drudzy je stracą. Kolejna różnica: mając status uchodźcy, będzie można przedłużyć swoje pozwolenie na zamieszkanie ponad trzy lata, jeśli ma się pracę. Osoby z ochroną uzupełniającą - a takich jest większość - nie dostaną takiej możliwości. Spodziewamy się, że spowoduje to lawinę odwołań do sądów: - wyjaśnia prawniczka.Jak zauważa rozmówczyni Czarneckiego, w ciągu kilku miesięcy narracja polityków się zmieniła. "Teraz słyszymy, że kraj potrzebuje <więcej powietrza>, że <system upadł>" - mówi. "Obserwując swój kraj, przechodzę - jak to powiedzieć - kryzys tożsamości i myślę, że nie jestem jedyna" - stwierdziła Lagnander. Niedawne badanie opinii pokazało, że 70 proc. Szwedów popiera nową ustawę azylową. Więcej w "Gazecie Wyborczej".