Egipt: Kolejne starcia. "Polacy są bezpieczni"
W stolicy Egiptu, Kairze, doszło w środę do kolejnych protestów ulicznych przeciwko rządom prezydenta Hosni Mubaraka. Jak poinformowała agencja AFP, powołując się na źródła medyczne, zginęły dwie osoby: policjant i uczestnik demonstracji. Władze twierdzą jednak, że to nie są ofiary zamieszek.
Egipskie władze potwierdziły wieczorem śmierć dwóch osób, w tym policjanta, ale zaprzeczyły, że to są ofiary starć demonstrantów z siłami porządkowymi. Twierdzą, że policjant i kobieta zginęli z wypadku samochodowym w centrum Kairu.
Agencje piszą, że w środę do najpoważniejszych starć w Kairze doszło przed siedzibą egispkiego MSZ.
Protesty w Egipcie nie słabną, mimo twardej postawy władz i brutalności policji, która strzela do demonstrantów gumowymi kulami, atakuje ich gazem łzawiącym i pałkami. W całym kraju aresztowano już ponad 500 osób. W środę wieczorem poinformowano także o zatrzymaniu przez siły bezpieczeństwa wielu dziennikarzy, którym zarzucono podżeganie do niepokojów społecznych.
Koniec wakacyjnego raju Polaków w Egipcie
Egipt to drugi po Tunezji cel wojaży Polaków ogarnięty zamieszkami. Czy nasi rodacy przebywający w egipskich kurortach są bezpieczni? - pyta "Dziennik Polski".
Z TUI Poland w Egipcie wypoczywa w tej chwili kilkuset Polaków. "Nasi klienci są bezpieczni" - zapewnia Marek Andryszak, prezes firmy. "Ośrodki turystyczne, w których przebywają, są oddalone od miejsc, w których dochodzi do demonstracji, o około 400 kilometrów" - dodaje.
Z programów wycieczek Polaków wyeliminowano jednak wszystkie miejsca, w których turystom może grozić niebezpieczeństwo. Trzeba więc zapomnieć o obejrzeniu piramid w Gizie, spacerach po bazarach i sklepikach, a także ograniczyć wyprawy do muzeów. A na wszelki wypadek są też plany ewakuacji naszych rodaków drogą lotniczą - czytamy w czwartkowym wydaniu "Dziennika Polskiego".
INTERIA.PL/PAP