Dalsze rozmowy Korei Płd. z talibami ws. zakładników
Rząd Korei Płd. poinformował afgańskich talibów, przetrzymujących 21 południowokoreańskich zakładników, iż ma ograniczony wpływ na władze Afganistanu, od których zależy spełnienie żądań talibów i tym samym rozwiązanie trwającego już trzeci tydzień kryzysu - oświadczył przedstawiciel rządu w Seulu.
- Naszym podstawowym celem jest wyjaśnienie, że są granice tego, co nasz rząd może uczynić, by spełnić żądania w zamian za uwolnienie zakładników - powiedział rzecznik prezydenta Korei Południowej Ro Mu Hiuna, Czun Ho Sun.
W środę o godz. 9.30 rano czasu polskiego wygasło kolejne ultimatum wyznaczone przez porywaczy, którzy domagają się wypuszczenia z afgańskich więzień swych towarzyszy. Według rzecznika talibów, zakładnicy żyją.
Według rzecznika prezydenta Korei Płd. udało się już nawiązać kontakt z talibami. Ponadto w czwartek do rejonu Afganistanu, gdzie przetrzymywani są Koreańczycy przybyła południowokoreańska delegacja, mająca przeprowadzić bezpośrednie rozmowy z porywaczami.
Talibski rzecznik Kari Mohammad Jusuf potwierdził w piątek, że doszło do rozmów telefonicznych z koreańską delegacją, a teraz muszą być uzgodnione warunki bezpośrednich negocjacji. Talibowie nalegają, by odbyły się one na terenie, który kontrolują. Ręczyli jednocześnie za bezpieczeństwo delegacji.
Jusuf dodał, że porywacze rozważą propozycję dopuszczenia do zakładników niezależnych afgańskich lekarzy, gdyż dwóch z uprowadzonych Koreańczyków jest poważnie chorych.
19 lipca talibowie uprowadzili w prowincji Ghazni w środkowo- wschodnim Afganistanie 23 wolontariuszy południowokoreańskiej wspólnoty chrześcijańskiej. Dotąd z rąk porywaczy zginęło dwóch zakładników - w ubiegłą środę talibowie zabili 42-letniego szefa grupy, a w poniedziałek 29-letniego mężczyznę.
Grupa Koreańczyków jechała z Kabulu do Kandaharu, by pomagać w świadczeniu usług medycznych. Wśród zakładników w jest - według różnych źródeł - 16 lub 18 kobiet.
INTERIA.PL/PAP