Tokio uznało rezolucję za "godną ubolewania". - Premier osobiście wyjaśnił swój punkt widzenia podczas wizyty w kwietniu i jest godne ubolewania, że mimo to przyjęto tę rezolucję - oznajmił rzecznik rządu Tasuhisa Shiozaki. Wcześniej japoński premier Shinzo Abe zapowiadał, że oficjalnych przeprosin ze strony rządu nie będzie. Kongresmeni wezwali Japonię, by "w sposób jasny i jednoznaczny formalnie przeprosiła, uznała i przyjęła swą historyczną odpowiedzialność" za cierpienia niewolnic seksualnych. Według niezależnych źródeł ich liczba w okupowanych przez Japonię krajach Azji sięgała ponad 200 tysięcy. Japonia w latach powojennych zaprzeczała istnieniu tego procederu. W 1993 roku rząd wystosował ostrożnie sformułowane oficjalne wyrazy ubolewania, które jednak nie zostały zaaprobowane przez parlament. W marcu tego roku premier Abe wywołał burzę protestów w krajach ościennych stwierdzeniem, że brak dowodów, by kobiety pracujące w przeznaczonych dla cesarskich żołnierzy domach publicznych były do tego zmuszane. Później wycofał się z tych słów.