Kilka dni temu celnie uderzyli w polski wóz opancerzony, celnie ostrzeliwują polskie bazy. MON prosi o pomoc Amerykanów i szykuje wzmocnienie naszego kontyngentu. Ranny w piątek komandos z krakowskiej brygady wciąż walczy o życie w szpitalu na terenie amerykańskiej bazy wojskowej w niemieckim Ramstein. Był kierowcą zniszczonego przez minę-pułapkę cougara, wysokiej klasy wozu opancerzonego amerykańskiej konstrukcji. To fatalna wiadomość - akcentuje gazeta. Oznacza, że talibowie znaleźli sposób na pojazd, który dotąd gwarantował żołnierzom względne bezpieczeństwo. Talibowie od dawna atakowali używane przez Polaków cougary oraz produkowane w Polsce rosomaki, ale najczęściej nieskutecznie. - Do końca czerwca żołnierze dostaną 13 nowych rosomaków - usłyszała "GW" od wysokiego rangą urzędnika MON. - Więcej nie mamy i nie stać nas - dodał. Polacy w Afganistanie alarmują również, że talibowie coraz celniej ostrzeliwują ich bazy. - Jesteśmy tarczami na strzelnicy. Chyba tylko cudem nikomu się jeszcze nic nie stało - mówi chorąży z jednej z naszych baz. O tym więcej w korespondencji "Gazety Wyborczej" z Afganistanu.