Były premier Rosji wyszedł ze szpitala
Były premier Rosji Jegor Gajdar został w poniedziałek wieczorem wypisany ze szpitala w Moskwie, dokąd trafił w związku z tajemniczą chorobą, na którą zapadł w Irlandii.
Rzecznik Gajdara, Walerij Natarow, powiedział, że być może już we wtorek rano rosyjscy lekarze postawią ostateczną diagnozę niedyspozycji byłego premiera.
Gajdar, który przez kilka miesięcy był szefem rządu w 1992 roku, w okresie prezydentury Borysa Jelcyna, a obecnie jest jednym z liderów liberalnej partii opozycyjnej Związek Sił Prawicy, dostał torsji i zemdlał podczas konferencji w Irlandii 24 listopada.
Zaledwie dzień wcześniej w Londynie zmarł były rosyjski szpieg Aleksandr Litwinienko, otruty radioaktywnym polonem 210.
Według doradców Gajdara, lekarze w Moskwie podejrzewali u niego zatrucie; lekarze irlandzcy, którzy jako pierwsi zajęli się byłym premierem, wykluczyli zatrucie substancją radioaktywną. Przyznali jednak, że w jego zdrowiu nastąpiły nagle "radykalne zmiany".
Po Moskwie krąży mnóstwo spekulacji na temat śmierci Litwinienki i choroby Gajdara; niektórzy wiążą te sprawy z zabójstwem znanej, krytycznej wobec Kremla dziennikarki Anny Politkowskiej, na którą dokonano zamachu w październiku.
Także Gajdar jest krytyczny wobec Kremla, choć głównie w sprawach gospodarczych. Jest niepopularny wśród wielu Rosjan, którzy zarzucają mu, że swą liberalną polityką gospodarczą, którą prowadził stojąc na czele rządu, spowodował pogorszenie ich standardu życia.
INTERIA.PL/PAP