Była prośba Ukrainy ws. próby otrucia Juszczenki
Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej potwierdziła w środę, że otrzymała wniosek strony ukraińskiej o pomoc prawną w sprawie próby otrucia dioksyną prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.
Poprzedniego dnia ambasador Rosji w Kijowie Wiktor Czernomyrdin kategorycznie zaprzeczył, by Ukraina zwracała się do jego kraju z taką prośbą.
- Kilka dni temu do Prokuratury Generalnej FR wpłynął wniosek z Ukrainy o pomoc prawną w tym postępowaniu karnym. W ustawowym terminie Kijowowi udzielona zostanie stosowna odpowiedź - oświadczyła Prokuratura Generalna Rosji.
Juszczenko zarzucił we wtorek Rosji, że blokuje wyjaśnienie spisku, który miał prowadzić do otrucia go dioksyną podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2004 roku.
W wywiadzie dla kilku europejskich dzienników -brytyjskiego "The Times", niemieckiego "Frankfurter Allgemeine Zeitung", francuskiego "Le Figaro", włoskiego "La Repubblica" i portugalskiego "Expresso" - Juszczenko zaznaczył, że Moskwia odmawia współpracy nawet po tym, jak on poruszył tę kwestię bezpośrednio z prezydentem Władimirem Putinem.
Według ukraińskiego prezydenta, nawet po tym strona rosyjska odmawia dostarczenia dioksynowych próbek i ekstradycji trzech podejrzanych.
- Trzy laboratoria na świecie produkują taką dioksynę. Łatwe jest określenie pochodzenia substancji, nie ma w tym żadnej tajemnicy - powiedział Juszczenko. Dodał, że dwa laboratoria, amerykańskie i brytyjskie, dostarczyły próbki, lecz rosyjskie - nie.
Pytany, czy uważa, że w próbę otrucia go było zamieszane państwo, ukraiński prezydent nie odpowiedział twierdząco, lecz zaznaczył, że "to nie było działanie indywidualne".
Czernomyrdin wyraził we wtorek zdumienie z powodu wypowiedzi Juszczenki. Ambasador zauważył, że o rzekomym blokowaniu przez Rosję śledztwa w sprawie próby otrucia prezydenta Ukrainy dowiedział się z mediów.
- Wielokrotnie rozmawiałem z prezydentem i innymi przywódcami państwa. Pierwsze o tym słyszę - powiedział Czernomyrdin dziennikarzom rosyjskim w Kijowie.
Z kolei przedstawiciel MSZ Rosji Andriej Kriwcow oznajmił, że rosyjski resort spraw zagranicznych nie będzie komentować wystąpienia Wiktora Juszczenki. Dyplomata powiedział też, że Kijów nie zwracał się do Moskwy o pomoc prawną w tej sprawie kanałami dyplomatycznymi.
Zaprzeczyła temu cytowana w środę przez dziennik "Kommiersant" przedstawicielka Prokuratury Generalnej FR Natalia Brusiencewa, która ujawniła, że wniosek strony ukraińskiej wpłynął do jej resortu 7 września za pośrednictwem MSZ Rosji.
Powołując się na zastępcę prokuratora generalnego Ukrainy Mykołę Hołomszę, rosyjska gazeta dodaje, że Kijów co najmniej trzykrotnie prosił Moskwę o próbki dioksyn produkowanych w Rosji. Według strony ukraińskiej, wytwarza je laboratorium w Petersburgu.
Z kolei "Wriemia Nowostiej" sugeruje, że wśród podejrzanych, o wydanie których występowała Ukraina, mogą być były zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wołodymyr Saciuk i jego asystent, którzy - jak pisze ten dziennik - po pomarańczowej rewolucji w Kijowie uciekli do Rosji.
Nieudana próba otrucia obecnego prezydenta Ukrainy miała miejsce 5 września 2004 roku. Austriaccy lekarze orzekli, że pogorszenie stanu zdrowia Juszczenki było spowodowane zatruciem dioksynami, czyli silnie toksycznymi związkami chemicznymi o działaniu rakotwórczym. Ślady ich działania widoczne są na twarzy prezydenta do dziś.
Prokuratura ukraińska ustaliła, że Juszczenko został zatruty dioksynami wyprodukowanymi w jednym z trzech laboratoriów - w Rosji, USA lub Wielkiej Brytanii.
INTERIA.PL/PAP