Birma: Junta uwięziła 3 tys. osób
Rządząca w Birmie junta wojskowa poinformowała w środę, że zatrzymała dotąd prawie 3 tysiące osób, z czego kilkaset wciąż pozostaje w areszcie i że nadal ściga uczestników niedawnych marszów protestacyjnych i prodemokratycznych wystąpień.
Oficjalne oświadczenie junty zostało opublikowane w środę na pierwszej stronie dziennika "Nowe Światło Myanmaru", będącego główną tubą rządową. Opublikowano je wkrótce po apelu wysłannika ONZ , który zwrócił się do innych krajów Azji zrzeszonych w organizacji ASEAN, by podjęły wysiłki na rzecz rozwiązania kryzysu birmańskiego.
Fala demonstracji w Birmie rozpoczęła się około połowy września i trwała przez ponad dwa tygodnie, spotykając się ze zbrojną odpowiedzią policji i wojska, a następnie z falą represji, których skala nie jest jeszcze w pełni znana.
"Ci którzy stali na czele, uczestniczyli i wspierali zamieszki, jakie wybuchły we wrześniu, zostali wezwani i są obecnie przesłuchiwani" - napisano w oświadczeniu junty. "Niektórzy nadal są uczestnikami śledztwa, a ci, których powinno sie zwolnić, zostaną zwolnieni".
W oświadczeniu sprecyzowano, że od czasu wybuchu protestów zatrzymano 2927 osób, z których prawie 500 pozostaje nadal w areszcie. Każda zwalniana osoba musiała podpisać "deklaracje" - poinformowano, nie precyzując ich treści.
W poprzednim podobnym komunikacie opublikowanym 8 października, junta podała, że aresztowanych zostało 2100 osób.
INTERIA.PL/PAP