Anglia: "Polacy koczują na ulicach i jedzą szczury"
Organizacje charytatywne w Wielkiej Brytanii donoszą, że na angielskich ulicach pojawia się coraz więcej bezdomnych imigrantów z Europy wschodniej. Wśród nich jest wielu Polaków, którzy żywią się szczurami i piją kradziony ze szpitali płyn do mycia rąk. O tym, jaki los spotkał imigrantów, którzy stracili pracę i zostali pozbawieni zasiłków, pisze "The Guardian".
Osoby, które utracą prawa do otrzymywania zapomogi finansowej, żyją na skraju nędzy. Brak środków do życia sprawia, że żywią się szczurami i piją szkodliwe dla organizmu płyny do mycia rąk, zawierające alkohol.
"Widzieliśmy bezdomnych Polaków w północnym Londynie, przyrządzających na grillu szczury. Gryzonie w Londynie są naszpikowane toksynami. Ryzyko dla zdrowia jest więc ogromne" - mówi Jeremy Swain, dyrektor organizacji charytatywnej Thames Reach. Megan Stewart z TR odkryła miejsce, w którym koczują bezdomni imigranci. Widziała, jak spożywają szczury opiekane na ruszcie lub duszone w kociołku. "To najgorsza rzecz, jaką widziałam, podczas 30 lat pracy z bezdomnymi" - mówi "The Guardian".
Jeremy Swain dodaje, że koncentrat do mycia rąk jest kradziony ze szpitali. "Zawiera 70 proc. alkoholu. Jeśli się go nie wymiesza z odpowiednią ilością wody, jest śmiertelnie trujący" - mówi.
Thames Reach współpracuje z polskimi organizacjami charytatywnymi i pomaga bezdomnym Polakom wracać do kraju. Dzięki finansowemu programowi rządowemu bezdomni najpierw są poddawani leczeniu, które ułatwia im walkę z nałogiem, następnie umożliwia się im kontakt z rodziną i przygotowuje do podjęcia pracy w Polsce.