Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Afganistan: Talibowie zapowiadają długą wojnę

Przedstawiciel afgańskich talibów w Islamabadzie wykluczył możliwość wydania Osamy bin Ladena. Zapowiedział też odwet na Amerykanach za śmierć Afgańczyków. Minionej nocy Amerykanie bombardowali cele w miastach afgańskich - w tym przede wszystkim Kabul - oraz pozycje talibów na linii frontu.

/RMF24.pl

Dzisiaj nad ranem w Kabulu eksplodowało kilka bomb i rakiet - nocne naloty były bardzo intensywne i objęły również pozycje talibańskie na północ od miasta, gdzie oddziały opozycyjnego Sojuszu Północnego szykują się do ofensywy. Amerykańska sieć informacyjna CNN podała dzisiaj rano, że część nalotów - przede wszystkim na północy kraju - prowadzona była w koordynacji z dowództwem opozycji. Dotyczy to głównie rejonu głównego północnoafgańskiego miasta Mazar-i-Szarif, wokół którego trwają walki opozycyjnych oddziałów dowodzonych przez Uzbeka Raszida Dostuma z armią talibów.

Tymczasem w Waszyngtonie wiceprezydent USA Dick Cheney ocenił, że amerykańska kampania w Afganistanie w poważnym stopniu zniszczyła siatkę terrorystów a także - udaremniła nowe ataki Al-Kaidy bin Ladena. Cheney ostrzegł jednak, iż Amerykanie mogą spodziewać się nowych ataków terrorystów.

Antytalibska opozycja o postępach na froncie

Siły opozycji antytalibskiej po raz pierwszy posunęły się dzisiaj do przodu na froncie walk z talibami,

korzystając ze wsparcia amerykańskiego lotnictwa - poinformował AFP jeden z dowódców Sojuszu Północnego. Rozmówca AFP powiedział, że naloty lotnictwa amerykańskiego - "fala za falą" - pozwoliły jego ludziom zdobyć cztery wioski. W walkach - jak twierdzi- zginęło 70-80 talibskich żołnierzy.

Talibowie nie wydadzą bin Ladena i będą atakować Amerykanów

Ambasador talibów w Pakistanie, mułła Abdul Salam Zajef w rozmowie z korespondentką agencji Reuters oświadczył, że talibowie "nawet za cenę życia ostatniego Afgańczyka" nie wydadzą Osamy bin Ladena. Dodał, że Afganistan gotów jest zaatakować Stany Zjednoczone, gdyby miałby odpowiednie środki. - Gdybyśmy mogli zaatakować Amerykę, uczynilibyśmy to (...). Gdybyśmy mogli zabijać Amerykanów, tak byśmy zrobili (...). Nie ma co do tego wątpliwości, żadnych wątpliwości, ponieważ oni nas zabijają. Musimy ich zabijać, musimy zachęcać ludzi, by zabijali amerykańskich żołnierzy - mówił ambasador. Jednocześnie Zajef nie wykluczył negocjacji w celu rozwiązania obecnego kryzysu. Zastrzegł jednak, że Afgańczycy "będą walczyć do ostatniej kropli krwi w obronie swego honoru". Zapowiedział też długą wojnę, która poważnie dotknie wszystkie zaangażowane strony.

Po 18 dniach amerykańskich nalotów na Afganistan Osama bin Laden jest wciąż cały i zdrowy - podał dzisiaj talibski minister informacji, cytowany przez agencję AIP. - Ani przywódcy Emiratu Islamskiego (talibański Afganistan) ani goście nie ucierpieli w wyniku amerykańskich nalotów - powiedział, wg AIP, minister Abdul Hanan Himat. Himat zdementował pogłoski, jakoby bin Laden został ranny.

Talibowie ostrzegają USA przed interwencją lądową

Rzecznik talibów oświadczył dzisiaj, że w wojnie lądowej amerykańskie straty będą wyższe niż te, które swego czasu poniósł Związek Radziecki. Przestrzegł, że wiejskie milicje w Afganistanie zostały uzbrojone do walki z Amerykanami. Afgańczycy będą walczyć do ostatniego człowieka - zapowiedział.

Przyznał, że amerykańskie samoloty zniszczyły podczas bombardowań radary i lotniska.

Jedyny na świecie ambasador talibów - szef placówki w Islamabadzie, Abdul Salam Zajef, opuścił w dzisiaj Pakistan i udał się do Kabulu na konsultacje - poinformowała prywatna afgańska agencja AIP. Pakistan wielokrotnie zapewniał, że nie zamierza zrywać stosunków z talibami. Wycofał jednak przed amerykańskimi nalotami cały personel swojej ambasady, motywując to względami bezpieczeństwa.

Kobiety za sterami bombowców

- Za sterami wielu samolotów zrzucających bomby nad Afganistanem siedzą piloci-kobiety, ale na tym kończy się ich udział w trwającej operacji antyterrorystycznej - podał dzisiaj "Washington Times". "Marynarka wojenna, siły powietrzne i lądowe dopuszczają kobiety do latania bombowcami, myśliwcami i śmigłowcami bojowymi, zgodnie z polityką jeszcze z czasów prezydenta Billa Clintona. Podtrzymał on jednak zakaz udziału kobiet w walce lądowej, a przedstawiciele wojska mówią, że nic nie zapowiada zmiany (tych przepisów)" - pisze waszyngtoński dziennik. Według gazety, panie walczące w szeregach amerykańskich sił zbrojnych od dawna domagają się zezwolenia na - choćby częściowy - udział w akcjach lądowych. Pentagon konsekwentnie odmawia, tłumacząc to "oporem opinii publicznej" i "brakiem fizycznych predyspozycji do walki wręcz na polu bitwy". - Kobiety nie są dopuszczane do jednostek bojowych - powiedział cytowany przez "Washington Times" pułkownik Bill Darley z dowództwa ds. operacji specjalnych. - Mamy mnóstwo kobiet w jednostkach specjalnych, ale zajmują się one sprawami cywilnymi oraz wojną psychologiczną. W jednostkach bojowych nie ma ani jednej - dodał.

Talibowie podejrzewają japońskiego dziennikarza o szpiegostwo

Przedstawiciel rządzących w Afganistanie talibów powiedział dzisiaj, że japoński dziennikarz, aresztowany kilka dni temu za nielegalne przekroczenie granicy, jest podejrzany o szpiegostwo.

- Zatrzymany Japończyk Daigen Yanagida, liczący 30-35 lat, jest podejrzany o szpiegostwo - powiedział przedstawiciel talibów muzułmańskiej agencji AIP. - Dziś w Dżalalabadzie wszczęto przeciwko niemu dochodzenie - dodał.

Bush: jestem bezpieczny i nie mam wąglika

/RMF24.pl

Prezydent George.W. Bush odmówił odpowiedzi na pytanie, czy został poddany badaniom na obecność wąglika po wykryciu śladów śmiertelnej bakterii w maszynie sortującej listy dla Białego Domu. Prezydent zapewnił natomiast, że nie jest chory." Nie mam wąglika" - odpowiedział reporterom. Spytany czy sądzi, że Biały Dom jest bezpieczny, Bush oświadczył, że kiedy przyjdzie jutro do pracy z pewnością przekona się, że znajdzie się w bezpiecznym miejscu. Bush powiedział, że nie byłby zdziwiony, gdyby okazało się, iż bakterie wąglika rozsyła organizacja terrorystyczna Al-Kaida saudyjczyka Osamy bin Ladena, oskarżanego o organizację ataków w Nowym Jorku i Waszyngtonie.

W USA potwierdzono, że 12 osób choruje w wyniku zakażenia się wąglikiem a trzy inne już zmarły.

Trzy listy zawierające bakterie wąglika miały datę 11 września, datę zamachów terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon. Wszystkie zawierały też antyamerykańskie i antyizraelskie przesłanie. Amerykański departament stanu opublikował kopie tych listów mając nadzieję na pomoc społeczeństwa w zidentyfikowaniu osób, które wysłały skażone listy. Zdaniem ekipy prowadzącej dochodzenie identyczne daty na listach wskazują, że ataki przy użyciu bakterii wąglika są skoordynowaną akcją.

- Ze względu na bakterie wąglika, nie ma żadnych gwarancji, że przesyłki pocztowe są bezpieczne - przyznał dzisiaj główny poczmistrz USA, John Potter. - Nie ma gwarancji, że poczta jest bezpieczna. Dlatego prosimy ludzi, aby otwierali listy bardzo ostrożnie - powiedział Potter w programie "Good Morning America" w stacji ABC. Flagi we wszystkich amerykańskich urzędach pocztowych są dzisiaj opuszczone do połowy masztu na znak żałoby po dwóch pracownikach poczty, którzy zmarli na płucną odmianę wąglika. Obaj pracowali w Waszyngtonie i mieli kontakt z przesyłką zawierającą bakterię i skierowaną do amerykańskiego Kongresu.

RMF/PAP

Zobacz także