Zbudowana w stylu angielskiego neogotyku rezydencja prezydenta Federacji Rosyjskiej w Nowoogariowie kryje wiele strasznych tajemnic, kompromitujących plotek i zatrważających sekretów. Wszystko wskazuje na to, że obecnie, w środku strzeżonego przez setki ochroniarzy lasu, za wysokim murem, wewnątrz jej ścian rozgrywa się dramat Władimira Putina, który siłą rzeczy staje się problemem całego kraju. Gdyby prezydent zachorował w innym kraju... W normalnym państwie choroby, a nawet śmierć przywódców, to zjawiska niepokojące i choć zwykle budzą wiele emocji, nie wpływają w sposób krytyczny na możliwość rządzenia. W ustroju określanym przez politologów jako "wschodni model prezydencki", czyli w dyktaturze, każdy dzień czy nawet godzina niedyspozycji władcy mogą mieć tragiczne skutki. Superprezydent Zgodnie z przejętą jeszcze z czasów sowieckich i twórczo rozwijaną w Rosji tradycją, żaden serwis informacyjny nie może obyć się bez relacji z przebiegu dnia głowy państwa. Pierwsze minuty poświęcone są zwykle wizycie na fermie drobiu, otwarciu linii produkcyjnej w fabryce, inspekcji na poligonie czy "spontanicznym" rozmowom z rozentuzjazmowanym tłumem obywateli. W ostatnich latach kampanie publicznej reklamy głowy państwa wzbogaciły materiały z polowań, nurkowania czy słynnego "lotu z żurawiami". Rzeczywistość z konserwy? Im bardziej nachalne staje się kreowanie wizerunku "supermana" z Kremla, tym większy dysonans budzą pokazywane od jakiegoś czasu medialne "konserwy", czyli nakręcone na zapas materiały, które można pokazać ex post w dowolnym momencie. Co więcej, po Moskwie chodzą słuchy, że nawet jesienna ofensywa walki z korupcją, która zmiotła ze sceny politycznej ministra obrony Sierdiukowa i minister rolnictwa Skrynnik, mogła zostać w istocie przeprowadzona dla medialnego "przykrycia" przedłużającej się, w związku z chorobą, nieobecności prezydenta i zademonstrowania jego aktywności w kierowaniu państwem. Co będzie, gdy batiuszki nie będzie? Rosyjska elita polityczna jest coraz bardziej zaniepokojona. Bez kochanego przez naród, charyzmatycznego "cara-batiuszki", bojarom trudno będzie wytłumaczyć coraz bardziej zdesperowanym ludziom, że przedłużający się marazm gospodarki i organiczna nieefektywność państwa to tylko "chwilowe trudności" na drodze do dobrobytu i odrodzenia mocarstwowości. Choroba Putina może wyzwolić wśród elity oraz w społeczeństwie siły, których zderzenie jest w stanie sprowadzić Rosję na drogę poważnego kryzysu. Putin sterował i balansował. Jeśli go zabraknie... Balansowanie interesów różnych grup aparatu i sterowanie nastrojami społeczeństwa było podstawą sukcesu Putina i bez tego system może runąć, jak - nie przymierzając - władza Mikołaja II czy Gorbaczowa. W tym kontekście mianowanie na stanowisko ministra obrony Siergieja Szojgu, byłego ministra do spraw nadzwyczajnych, może świadczyć o przygotowaniach rosyjskiej elity władzy do obrony swoich pozycji w sytuacji długotrwałej czy wręcz ostatecznej nieobecności Putina. Rak, wylew, zwyrodnienia? Problem to nie chory prezydent, ale chory system Problemem Rosji nie jest odpowiedź na pytanie, czy Putin miał wylew, raka kręgosłupa czy zmiany zwyrodnieniowe. Być może rzeczywiście nadwyrężył mięsień podczas treningu lub po prostu ma dość publicznych wystąpień i postanowił, kpiąc sobie ze wszystkich, zniknąć z mediów, aby po chwili tryumfalnie powrócić, demonstrując doskonały stan zdrowia i poczucie humoru. Problemem Rosji nie jest chory prezydent, ale chory system polityczny, w którym bez zgody jednego człowieka w Moskwie nie można wykręcić żarówki w łodzi podwodnej w Murmańsku ani określić proporcji żwiru z asfaltem do budowy drogi we Władywostoku. Tak państwo działa, jak prezydent sobie radzi... W ściśle scentralizowanym systemie jakość rządzenia państwem zależy od możliwości ogarnięcia problemów przez prezydenta i wymuszenia przez niego egzekucji decyzji w terenie. Jest oczywiste, że tylko bardzo silny i zmotywowany człowiek jest w stanie podołać takiemu zadaniu. W miarę upływu lat siły ustają, a wtedy każdy moment wahania jest wykorzystywany przez żarłocznych oligarchów, bezdusznych biurokratów i spragnionych prawdziwej władzy "kieszonkowych" polityków do przejęcia części narodowego bogactwa. ...a im bardziej się starzeje, radzi sobie gorzej Dlatego właśnie kolejna kadencja Putina niesie ze sobą dla Rosji tak wielkie ryzyko. Nie jest on już młodym ambitnym pretendentem, jak w 2000 roku, ani uskrzydlonym sukcesami przywódcą, jak w roku 2004. Władimir Putin jest starzejącym się, zmęczonym aparatczykiem, który nie przyjmuje do wiadomości, że w stworzonym przez niego systemie nie da się podnieść Rosji z kolan, i za wszelką cenę próbuje znaleźć swoje miejsce w historii. Chciał być Piotrem - skończy jak Breżniew? Jak napisał Dmitrij Trenin, Putin chce wejść do historii jak Piotr Wielki, ale panicznie boi się skończyć jak Gorbaczow. I dlatego, w rezultacie, postępuje jak Breżniew... W swej historii Rosja była już szczupakiem, wielorybem i rekinem europejskiej polityki. Jest to tym bardziej przykre, że pod rządami starzejącego się Putina, z punktu widzenia siły politycznej, przekształca się w płotkę, a estetycznie zaczyna przypominać niezbyt świeżą flądrę. W miarę marginalizacji prezydenta i krzepnięcia oligarchii wyalienowana elita polityczna staje się stadem piranii, a rosyjskie społeczeństwo w coraz większym stopniu przekształca się w ławicę leszczy. Jakub Korejba ----- Autor jest publicystą "Nowej Europy Wschodniej" i doktorantem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.