Zrobił to! Przebiegł maraton boso i tyłem
Niesamowite. Paweł Mej z podbocheńskiego Baczkowa dokonał rzeczy, którą wcześniej zapowiadał - przebiegł w niedzielę trasę 31. Maratonu Warszawskiego nie tylko jak zwykle boso, bo z tego stylu biegania znany jest już w całej Polsce, ale także... tyłem!
Trasa maratonu liczyła 42,195 km. Paweł Mej przebiegł ją tyłem prawie w całości - tylko około 5 km po kostce brukowej ze względów bezpieczeństwa przeszedł przodem. Bosy biegacz zajął ostatnie miejsce (3166). Pokonanie trasy maratonu zajęło mu 7 godzin 54 minuty i 12 sekund (limit wynosił 8 godzin).
Wkrótce Paweł Mej wystartuje w kolejnych maratonach w Katowicach i Poznaniu (4 i 11 października) - tym razem jednak pobiegnie przodem. Za to 31 grudnia w zimowym krakowskim Biegu Radości (na 10 km) znów zamierza pobiec tyłem...
tim