Paździor zmarł we wrocławskim szpitalu po długiej i ciężkiej chorobie 24 czerwca. Miał 75 lat. Kilka miesięcy wcześniej w Niemczech pożegnano pierwszego polskiego złotego medalistę w boksie (1952 r.) Zygmunta Chychłę. - Ciężko mówić, gdy odchodzi kolejny z wielkich mistrzów olimpijskich. Odchodzą w takiej kolejności w jakiej zdobywali medale. Na igrzyskach w Rzymie nie był pięściarzem, na którego stawiano najbardziej, ale tylko jemu dane było wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Odszedł niepokonany, wiedział kiedy zejść ze sceny - powiedział podczas ceremonii pogrzebowej prezes Polskiego Związku Bokserskiego i złoty medalista igrzysk z 1976 r. w Montrealu Jerzy Rybicki. Prochy zmarłego złożono na cmentarzu komunalnym przy ul. Jerzmanowskiej. Podczas mszy świętej wartę honorową przy urnie z prochami pełnili m.in. medaliści olimpijscy w boksie Józef Grudzień, Marian Kasprzyk, Zbigniew Pietrzykowski, Jerzy Kulej oraz Jerzy Rybicki. - Kazika trudno jest nie wspominać z sympatią i serdecznością. Poznaliśmy się chyba w roku 1957 albo 58. Przyjaźniliśmy się od czasów jego studiów w Warszawie, aż do teraz. Zawsze żałuje się ludzi, którzy odchodzą, ale jego szczególnie, bo to był wielki sportowiec i wielki człowiek - powiedział Grudzień. W rozmowie z PAP Kulej wspominał, że Paździor zawsze się wyróżniał, demonstrował swoje racje, był grymaśnym sportowcem, innym niż większość z nas, "chociaż wszyscy wyszliśmy spod ręki Feliksa 'Papy' Stamma". - To był wyjątkowy sportowiec i wspaniały człowiek. Zgromadzili się tu dzisiaj wszyscy mistrzowie olimpijscy. Kaziu odszedł jako drugi po Chychle. Jesteśmy ustawieni w kolejce i czekamy na te pożegnania, które są niestety nieuniknione - mówił Kulej. Kazimierz Paździor urodził się 4 marca (w dniu swego patrona) 1935 r. w Radomiu. I tam, w rodzinnym mieście, rozpoczął karierę sportową w sekcji bokserskiej klubu Broń. Poza "epizodycznym" pobytem w CWKS Legia Warszawa w czasie służby wojskowej, był wierny barwom radomskiego klubu. Zanim triumfował na olimpijskim ringu w Rzymie, w 1957 roku zdobył pas mistrza Europy w kategorii lekkiej. Dwukrotnie był mistrzem Polski (1958, 1960), a raz wicemistrzem (1957). W rzymskim Palazzo dello Sport złote medale mieli zdobywać: Leszek Drogosz (skończyło się na brązie), Zbigniew Pietrzykowski (przegrał w finale wagi półciężkiej z Cassiusem Clayem, późniejszym sławnym Muhammadem Alim) i Tadeusz Walasek (skrzywdzony przez sędziów w walce finałowej wagi średniej z innym Amerykaninem Edwardem Crookiem). Tymczasem jedynym triumfem silnej, pięściarskiej reprezentacji Polski był złoty medal Paździora. Po trzech walkach z dość przeciętnymi przeciwnikami, w półfinale pokonał mistrza olimpijskiego z Melbourne (1956) Brytyjczyka Richarda McTaggarta. W finale zwyciężył żywiołowo dopingowanego boksera Italii Sandro Lopopolo (4:1). Dziennikarze nazwali go "filozofem ringu", ze względu na wyrozumowaną taktykę walki i spokój zachowywany między linami. Był mistrzem kontry. Dzięki temu w ME 1957 potrafił obezwładnić szkockiego króla nokautu Kidda, który wcześniej posłał w "krainę marzeń" McTaggarta. Rok po igrzyskach w Rzymie Paździor zakończył karierę. Miał 26 lat. Schodził z ringu niepokonany. Pytany o to po latach przez znanego dziennikarza Tadeusza Olszańskiego odpowiedział: - Poświęciłem na boks 10 lat. Bez reszty wypełniał mi życie. Osiągnąłem w tym czasie wszystko, co można w sporcie osiągnąć - mistrzostwo okręgu, Polski, Europy i mistrzostwo olimpijskie. Co można jeszcze więcej? Najwyżej powtarzać! Po odejściu ze sportu ukończył studia na SGPiS. Zdobył dyplom magistra ekonomii i kontynuował pracę w Zakładach Metalowych w Radomiu. Był też trenerem w Broni Radom (1962-64), w Zagłębiu Lubin (1970-79) i Gwardii Wrocław (1979-86). Kilka lat temu ukazała się książka radomskiego dziennikarza sportowego Zbigniewa Puszko "Kazimierz Paździor - filozof ringu". Polski boks amatorski ma w dorobku osiem złotych medali z igrzysk. Oprócz nieżyjących już Chychły i Paździora, na najwyższym stopniu podium na olimpiadach stawali: Grudzień (1964), Kasprzyk (1964), Kulej (1964 i 1968), Jan Szczepański (1972) oraz Rybicki (1976), obecny prezes PZB.