Noga zamiast na HMŚ pojedzie na obóz
Piąty zawodnik pekińskich igrzysk olimpijskich na 110 m przez płotki Artur Noga (KS Warszawianka) we wtorek rozpocznie przygotowania do przyszłorocznego sezonu. W planach ma zimowe starty w hali, ale zakończy je na mistrzostwach Polski w Spale (13-14 lutego) i zamiast na mistrzostwa świata w Dausze (12-14 marca) pojedzie na... obóz snowboardowy.
- To mój obowiązek. Muszę go zaliczyć, ale nie ukrywam, że jednocześnie bardzo chcę jechać na ten obóz. Dlatego od razu po krajowych mistrzostwach wyruszę w góry - powiedział Noga, student trzeciego roku Wyższej Szkoły Turystyki i Rekreacji na kierunku zarządzania w sporcie.
Jak podkreślił, nie da się namówić na start w stolicy Kataru nawet, gdyby dystans 60 m przez płotki pokonał w 7,30 s. - Nie będę się pchać do Dauhy. Chcę odbyć ten obóz - dodał.
To nie będzie jego pierwsza styczność ze sportami zimowymi. Już w szkole podstawowej nauczył się jeździć na nartach, a w zeszłym roku jego przyjaciel z bieżni Maciej Wojtkowski pokazał jak opanować na stoku deskę snowboardową.
"Bardzo mi się to spodobało i teraz już na pewno nie zamienię snowboardu na narty. Początki były ciężkie, ale drugiego dnia, ku zdziwieniu wszystkich, zjechałem z Nosala" - przyznał.
Przygotowania do sezonu halowego Noga rozpocznie bardzo delikatnie, bowiem w zeszłym tygodniu przeszedł zabieg oczyszczenia stawu skokowego.
- To konsekwencja kontuzji, której nabawiłem się tuż przed sierpniowymi mistrzostwami świata w Berlinie. Przez cały czas startowałem z bólem, niewiele pomagały leki przeciwbólowe i założona przed startem w stolicy Niemiec blokada. Myślałem, że potrzebuję odpoczynku i wszystko wróci do normy, ale po ostatnim starcie w Szczecinie w mityngu Pedro's Cup zdecydowaliśmy się jeszcze na dodatkowe badania. Okazało się, że mam narośla na kości piszczelowej, blizny i zwapnienia. W każdym momencie mogło mi się to odezwać i uniemożliwiać normalne treningi - powiedział mistrz świata i Europy juniorów.
Zabieg przeprowadzony we wtorek przez dr Roberta Śmigielskiego trwał trzy godziny. W niedzielę Noga już normalnie chodził. - To nie było nic poważnego. Mała ingerencja chirurgiczna, zwykła kosmetyka - ocenił zawodnik.
Na pierwszy obóz przygotowawczy do halowego sezonu Noga wraz z trenerem Andrzejem Radiukiem wybiera się 8 listopada do Zakopanego. - Naładuję trochę akumulatory i podbiję się siłowo. Powinno być dobrze, ale nie chcę zapeszać - dodał.
INTERIA.PL/PAP