Może być pudło
Z powodzeniem możemy walczyć o czołowe miejsca, ale i o utrzymanie. Jesteśmy sporą niewiadomą - wyjaśnia Maciej Polny, prezes Lotosu Gdańsk.
Budżet żużlowego beniaminka CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi będzie kształtował się na poziomie 5,5 miliona złotych. Takie pieniądze w pierwszym sezonie mają zapewnić Lotosowi Gdańsk utrzymanie się w elicie.
- Budżet oparty jest na deklaracjach, które otrzymaliśmy z wielu firm - wyjaśnia prezes Maciej Polny. - Wierzę, że jeszcze w tym miesiącu podpisana zostanie umowa z Grupą Lotos. Firma rozpoczęła trzy lata temu odbudowę żużla w Gdańsku i wierzę, że będzie chciała kontynuować to dzieło. Nie wyobrażam sobie, aby po poniesieniu sporych nakładów finansowych przez ten czas teraz się wycofała.
Błysk Andersena
Gwiazdą tworzonego na nowo zespołu będzie Hans Andersen. Piąty zawodnik świata, uczestnik cyklu Grand Prix związał się z gdańskim klubem rocznym kontraktem.
- Chciałbym, żeby rzeczywiście stał się liderem zespołu - wyznaje Polny. - Nie będę miał jednak nic przeciwko temu, jeśli dołączy do niego na przykład jeszcze dwóch zawodników. W końcu na wynik zespołu składają się zdobycze wszystkich, a każdy z zakontraktowanych żużlowców ma duży potencjał.
W Gdańsku kibice wiążą duże nadzieje z występami Duńczyka Kennetha Bjerre (to kolejny uczestnik Grand Prix), Szweda Magnusa Zetterströma oraz Adama Skórnickiego. Wspomniani żużlowcy będą mieli raczej pewne miejsce w kadrze.
- W najbliższych dniach spotkamy się w większym gronie i porozmawiamy o celach, jakie stawia przed nami klub - mówi Adam "Sqóra" Skórnicki, który do Gdańska trafił z Poznania. - Ja osobiście nie wiem, co to presja. Jeżeli ktoś będzie się starał taką na mnie wywierać, to trafi kulą w płot. Skupiam się na realizacji założeń.
Mieszanka z Europy
Dużo zależeć będzie od postawy zawodników drugiej linii oraz juniorów. W Lotosie w nadchodzącym sezonie jeździć będą także Słowak z polską licencją Martin Vaculik, Rosjanin Renat Gafurov, Niemiec Tobias Kroner, Szwed Billy Forsberg, Fin Joonas Kylmaekorpi oraz Damian Sperz.
- Drużyna to co najmniej siedem indywidualności, które muszą chcieć ze sobą współpracować - tłumaczy Skórnicki, który w zeszłym tygodniu zaczął treningi z drużyną... z Poznania. - Ta współpraca musi być nie tylko na torze, ale i w parkingu maszyn.
O taką chemię w zespole, tak jak w ubiegłym sezonie, może dbać Magnus Zetterström. Sukcesem Lotosu będzie awans do czołowej szóstki. Będzie jednak o to trudno, bo konkurenci nie próżnowali w okresie transferowym.
Rafał Rusiecki
rafal.rusiecki@echomiasta.pl