Za sam awans do rundy wstępnej (4. rundy kwalifikacyjnej) Ligi Mistrzów UEFA płaci zespołom po dwa miliony euro. Pięć kolejnych mistrz Polski otrzymałby za sam awans do fazy grupowej. Do tego doszłyby spore pieniądze od sponsorów, ze sprzedaży biletów i z tytułu transmisji telewizyjnych. - Łącznie mogło to by to nawet być 35 milionów złotych. Mielibyśmy praktycznie drugi budżet (na 2010 rok budżet Lecha wynosi ok. 45 mln złotych - red.). Dysponując taką sumą bylibyśmy na średnim poziomie w Europie - powiedział wiceprezes Lecha Arkadiusz Kasprzak. Jak podkreślił, klub ustalając budżet na obecny rok, nie planował dochodów z tytułu gry w europejskich pucharach. Na otarcie łez Lechowi pozostaje walka o fazę grupową Ligi Europejskiej. Rywale w tych rozgrywkach są również atrakcyjni: Juventus Turyn, FC Liverpool, FC Porto, Borussia Dortmund, Manchester City, Bayer Leverkusen, SSC Napoli czy Paris Saint-Germain. - Owszem, do Poznania mogą przyjechać atrakcyjne zespoły, ale pieniądze, jakie można zarobić na Lidze Eropejskiej są niewspółmiernie dużo niższe, od tych jakie są w Lidze Mistrzów - podkreślił Kasprzak, który wybiera się do szwajcarskiego Nyonu na piątkowe losowanie. - Nie ukrywam, że miałem zamiar uczestniczyć w losowaniu innych rozgrywek. Martwi mnie forma zespołu. Musimy zacząć strzelać bramki, bo fuksem do Ligi Europejskiej na pewno nie awansujemy - podsumował.