Konrad Hus gry w II lidze posmakował już na wiosnę, choć był to tylko epizod. W tym sezonie może być inaczej, bo już sobotni mecz ze Zniczem Pruszków rozpoczął w podstawowym składzie. Choć Stal przegrała, do młodego defensora nie można było mieć większych pretensji. Zagrał bardzo poprawnie, na pewno nie gorzej niż większość jego bardziej doświadczonych kolegów z drużyny. - Mecz ze Zniczem można traktować jak mój prawdziwy debiut na II-ligowym szczeblu. Wcześniej bowiem zaliczyłem tylko mały epizod. Myślę, że nie wypadłem najgorzej, ale z drugiej strony przegraliśmy i nie mam specjalnych powodów do radości - powiedział Konrad Hus. Prześcignąć brata Starszy brat Konrada grywał z reguły na lewej stronie obrony lub rzadziej pomocy. W sporadycznych przypadkach był ustawiany po przeciwległej stronie boiska. Radził sobie na tyle dobrze, że swoimi występami zapracował na transfer do Jagiellonii Białystok. Rok temu jeszcze się w tym klubie nie przebił i wrócił na zasadzie wypożyczenia do Stali. Teraz jednak wywalczył miejsce w kadrze popularnej "Jagi", a w ostatnią niedzielę zagrał w wygranym prze nią finale Superpucharu Polski z Lechem Poznań (1-0). Poprzeczkę Konradowi zawiesił więc bardzo wysoko. Ten jednak nie czuje się gorszym piłkarzem. - Absolutnie nie mam z powodu Krzyśka kompleksów. Przeciwnie, chcę osiągnąć znacznie więcej niż on i jestem w przekonany, że to zrobię. Mam nadzieję, że uda mi się tego dokonać i w przyszłości to on będzie musiał iść w moje ślady, a nie odwrotnie - odgrażał się 19-letni obrońca. O skład trzeba walczyć Każdy zespół grający w II lidze, ma obowiązek w podstawowym składzie wystawiać minimum dwóch młodzieżowców. Na tę chwilę Konrad Hus wydaje się być pewniakiem do gry w ekipie biało-niebieskich. - Nie można tak stawiać sprawy. Na każdym treningu i podczas każdego spotkania muszę pokazywać naszym trenerom, że warto na mnie stawiać - zapewnia zawodnik, który nie ma obaw przed rywalizacją z seniorami. - Nie czuję się od nich gorszy, ani tego, że w jakiś sposób odstaję. Przeciwnie, byłem niedawno na mistrzostwach Polski juniorów i tam zetknąłem się z bardzo dobrymi rywalami, na pewno nie gorszymi z jakimi mam teraz do czynienia. - uważa. Zawodowcy nie mogą być zmęczeni Jedyne na co młody defensor może narzekać to zmęczenie. W tym roku bowiem nie miał w zasadzie wakacji. Niemal do połowy lipca brał bowiem udział w mistrzostwach Polski juniorów, a następnie niemal z marszu rozpoczął przygotowania do nowego sezonu z pierwszym zespołem Stali. - Rzeczywiście miałem zaledwie 4 wolne dni od treningu, a to tyle co nic. Czasu na regenerację nie miałem więc prawie wcale i trochę brakuje mi teraz świeżości. Taka jest jednak piłka i jak się chce w nią zawodowo grać, to trzeba się do tego przyzwyczaić - zakończył nasz rozmówca. Piotr Pezdan ppezdan@pressmnedia.com.pl