Szaly wygrał w piątek wieczorem prolog rajdu, by w sobotę jako pierwszy wyruszyć na trasę. Zwyciężył też na pierwszym odcinku specjalnym, a potem z każdym kolejnym zwiększał przewagę nad rywalami. W sumie okazał się najszybszy na 10 z 15 oesów. Czterokrotnie najlepszy czas notował jego największy rywal Zdenek Porizek z pilotem Markiem Sykorą. - Bardzo ciekawa trasa. Pierwszy raz w życiu jechałem po takich zygzakach - przyznał zwycięzca rajdu. Trzecie miejsce na mecie szczecińskiego rajdu zajęła czeska załoga Miroslav Zapletal - Zdenek Ulehla. Zapletal, szósty kierowca tegorocznego rajdu Dakar, po wycofaniu się Krzysztofa Hołowczyca należał do grona faworytów. Niestety strat z pierwszych sobotnich oesów nie zdołał odrobić. Najlepsi Polacy - Włodzimierz Grajek i Rafał Ciepły sklasyfikowani zostali tuż za podium. Mimo tego nie ukrywali zadowolenia. - Bardzo dobrze zorganizowany rajd. Jechałem już w wielu, ale tak dobrze oznaczonej trasy jeszcze nie widziałem. Świetnie, że było tak dużo kibiców. Dotychczas ścigaliśmy się w lasach i krzakach. Nikt tego nie widział. Tutaj wiele odcinków pozwalało na to, by można było obserwować jak się ścigamy - ocenił Grajek. Krzysztof Hołowczyc zakończył ściganie nie dojeżdżając nawet do połowy piątkowego prologu. Zgodnie z regulaminem samochód zawodnika musiał zostać wstawiony do Park Ferme do godziny siódmej ostatniego dnia wyścigu. Mechanikom nie udało się naprawić auta. Okazało się, że awaria jest poważniejsza niż pierwotnie oceniono: wypalona dziura w tłoku, nadpalony zawór i wtryskiwacz. - Wtryskiwacz się zawiesił, paliwo cały czas lało się do cylindra. W końcu musiało to wybuchnąć. Przejechaliśmy zaledwie 2610 metrów - wyjaśnił Piotr Binaś, pilot Hołowczyca. Problemy ze sprzętem miały także inne załogi. Z 25 ekip, które stanęły na starcie, do mety dojechało 17. W wyścigu wystartowały też trzy quady. Dojechały dwa. - Bardzo trudny wyścig. Przed startem miałem spore obawy. Ale okazało się, że ten rajd da się przejechać nawet quadem - przyznał Michał Trafiałek, kierowca jednego z quadów. Pecha miał również aktualny mistrz Polski w rajdach terenowych Sławomir Wasiak, który w sobotę przebił dwa koła, a do tego miał defekt czujnika położenia wału. W niedzielę problemy okazały się jeszcze większe i zawodnik wycofał się z wyścigu. - Lista awarii jest zbyt długa, by je wymieniać - przyznał. Baja Poland została wprowadzona do kalendarza mistrzostw Europy jako rajd kandydacki w miejsce rajdu w Wielkiej Brytanii. Jeśli obserwatorzy reprezentujący FIM (Międzynarodową Federację Sportów Motorowych) pozytywnie ocenią tegoroczne zawody, Szczecin na stałe wejdzie do kalendarza mistrzostw Europy.