Rosjanie mogą mieć problemy. "Do 2026 roku nie będą mieli nic"
- W 2024 roku Rosjanie nadal będą mogli prowadzić działania wojenne, w 2025 roku będzie to problematyczne. Ale do 2026 roku, i w tym tempie, nie będą mieli nic - ocenia Ołeksij Hetman, odnosząc się do zdolności produkowania amunicji i ciężkiego sprzętu przez Moskwę. Ekspert wojskowy stwierdza także, że okupanci, chcąc przeprowadzić większe ataki rakietowe, będą musieli sięgnąć po pociski z rezerw.
Wojska rosyjskie stale przeprowadzają ataki na terytorium Ukrainy, jednak te intensywne mogą przysporzyć Moskwie niemałych problemów. Zdaniem eksperta wojskowego i byłego majora Ołeksija Hetmana, w takim tempie ostrzału do 2026 roku Federacji Rosyjskiej może całkowicie zabraknąć broni.
Ekspert o rezerwach amunicji Rosji. Do 2026 "będzie zerowa"
Hetman zaznacza, że Rosja jest w stanie produkować 900 jednostek ciężkiego sprzętu rocznie, co w jego ocenie daje 450 czołgów i 450 pojazdów opancerzonych. - Mogą zwiększyć swoją produkcję, ale nie znacząco. Teraz jest to około 20 czołgów miesięcznie. Mogą zwiększyć ją (produkcję - red.) do 30 czołgów, raczej nie do 40 - stwierdza.
Ekspert dodaje, że zwiększanie produkcji mogłoby trwać zaledwie przez półtora roku, bo większość tego, co rosyjska armia miała w magazynach, zostało już wykorzystana na polu walki. Jeśli jednak się przeliczą, miesięcznie będą w stanie wysłać na front 70 do 100 czołgów.
- Niszczymy średnio 200-250 czołgów miesięcznie, czyli co najmniej dwa razy więcej, niż są w stanie wyprodukować, a w rzeczywistości trzy razy więcej - zaznacza Hetman i dodaje, że do 2026 roku zdolność Rosjan do produkcji znaczącej ilości sprzętu, broni i amunicji "będzie zerowa".
- W 2024 roku nadal będą mogli (Rosjanie - red.) prowadzić działania wojenne, w 2025 roku będzie to problematyczne. Ale do 2026 roku i w tym tempie, nie będą mieli nic - stwierdza.
Wojna w Ukrainie. Rosji może zacząć brakować rakiet. Drony wciąż są zagrożeniem
Były major odniósł się także do zasobów rakiet Ch-101, Ch-555, Kindżał, Iskander i Kalibr. Zdaniem Hetmana Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej posiadają nie więcej niż 20 proc. pocisków dalekiego zasięgu, jakie mieli od początku pełnoskalowej inwazji.
"Rosja może produkować od 40 do 70 takich pocisków miesięcznie. Obejmuje to na przykład jeden lub dwa Kindżały, pięć do sześciu Iskanderów i 25-30 pocisków Kalibr" - zauważa Unian.
Oznacza to, jak twierdzi Hetman, że okupanci mogą użyć do 50 pocisków w jednym ataku rakietowym, jeśli przekroczą tę liczbę, muszą sięgać po broń do magazynów. Ale Ukraina i na to ma sposób - wystrzeliwują trzy razy więcej rakiet, niż może wyprodukować ich Rosja. W ocenie eksperta, Moskwie zostało około trzech milionów pocisków, których początkowo mieli 15 milionów. Największym zagrożeniem dla Kijowa pozostają jednak drony Shahed, których produkcję ciężko przewidzieć, a dzięki nim Rosja może zadawać znaczące straty.
Śledź wojnę w Ukrainie, czytaj specjalny raport Ukraina - Rosja.
Źródło: Unian
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!