Zbigniew Wassermann gościem Faktów RMF FM
Zbigniew Wassermann, szef sejmowej speckomisji
Bogdan Rymanowski: Jaki jest sens działania specjalnej komisji w obecnym kształcie, skoro komisja nie może rozpatrywać np. sprawy prezesa Orlenu?
Zbigniew Wassermann: Myślę, że to jest pełnienie funkcji atrapy. Jeżeli podstawowej funkcji, jaką jest funkcja kontroli, nie można sprawować, to pojawia się pytanie, czemu to komisja ma służyć?
Bogdan Rymanowski: Czuje się pan szefem takiej atrapy?
Zbigniew Wassermann: Ta rola jest trudna. Gdyby prześledzić od początku drogę kształtowania się tej komisji, ta droga wskazuje, że tu jest nieustanna walka o to, żeby ta komisja mogła rzetelnie funkcjonować. To jest niesamowicie trudne do wyegzekwowania.
Bogdan Rymanowski: To może lepiej zrezygnować niż być malowanym szefem, szefem atrapy?
Zbigniew Wassermann: Wtedy całkowicie oddałoby się pole koalicji rządzącej. Jednak funkcja i rola opozycji, obowiązki posła nakazują próbować zmienić tę sytuację.
Bogdan Rymanowski: Czy można coś w tej sprawie zmienić, skoro wiemy, że taki układ koalicyjny będzie rządził przez 4 lata? Koalicja ma w speckomisji przewagę. Właściwie każdy wniosek posłów opozycyjnych może być odrzucany.
Zbigniew Wassermann: Można zmienić regulację dotyczącą sposobu prowadzenia prac przez speckomisję. Chodzi o to, żeby znaleźć taką regulację, która zabroni blokowania pełnienia funkcji kontrolnej i to jest możliwe - oczywiście musi być akceptacja i prezydium Sejmu, i członków komisji.
Bogdan Rymanowski: Czyli decyzja w rękach marszałka Borowskiego?
Zbigniew Wassermann: Tak.
Bogdan Rymanowski: Myśli pan, że marszałek Borowski na coś takiego się zgodzi?
Zbigniew Wassermann: Uczestnicząc w tym, co się dzieje, widzę, że jest mały postęp. Chciałbym mieć nadzieję, że i w tym zakresie też jest to możliwe.
Bogdan Rymanowski: Czy Barbara Piwnik jest dobrym ministrem sprawiedliwości?
Zbigniew Wassermann: Myślę, że fakty wskazują na to, że to jest teza wątpliwa. Proszę zwrócić uwagę: sprawa Orlenu, sprawa "Rzeczpospolitej", sprawa Pineiry - można mnożyć te sytuacje. Sądzę, że koncepcja kierowania prokuraturą, koncepcja ministra, który nie jest prokuratorem generalnym w bezpośrednim przełożeniu nie sprawdziła się.
Bogdan Rymanowski: Co PiS zarzuca pani minister Piwnik - że nieskutecznie kontroluje prace prokuratury, czy ręcznie steruje jej pracami?
Zbigniew Wassermann: Myślę, że ta instytucja coraz mniej sprawnie działa, że coraz częściej ujawniane są fakty świadczące o tym, że tu nie chodzi o to, co polityka karna nakazuje realizować. Te sprawy stanowią naruszenie pewnych zasad postępowania tej instytucji. Można więc powiedzieć, że jeżeli jest to ręczne sterowanie, to tylko w takich przypadkach, które należy ocenić jako zarzucalne.
Bogdan Rymanowski: Jakie ma pan dowody na no to, co pan mówił o ręcznym sterowaniu, o naciskach politycznych, skoro tak naprawdę wiemy tylko tyle co prasa napisze, powołując się dodatkowo na anonimowych przedstawicieli prokuratury. Żaden z prokuratorów nie mówi własnym głosem na ten temat.
Zbigniew Wassermann: Jeżeli wszedłby pan w to środowisko, to dowiedziałby się pan, że oni po prostu się boją.
Bogdan Rymanowski: Ale czego oni mają się bać? Przecież nie żyjemy w latach 80., nie żyjemy w PRL-u – żyjemy w demokratycznym państwie.
Zbigniew Wassermann: Boją się utraty stanowiska, utraty warunków pracy. Prokuratorowi można bardzo uprzykrzyć życie, np. obciążając go obowiązkami, których nie jest w stanie wykonać, stwierdzając później, że jego kwalifikacje są niedostateczne.
Bogdan Rymanowski: Ale skoro nie mamy takich oficjalnych oświadczeń, że były naciski polityczne, to czy można rzucać oskarżenia pod adresem pani minister?
Zbigniew Wassermann: Przy takiej instytucji jak prokuratura, jak ministerstwo, wyobraża pan sobie, że prokurator najniższego szczebla podejmuje decyzje dotyczące bardzo istotnych spraw i osób w kraju?
Bogdan Rymanowski: Czyli co? Za sprawą Orlenu stała pani minister Piwnik?
Zbigniew Wassermann: To jest zbyt daleko idący wniosek w sytuacji, w której komisja nie była w stanie wyjaśnić okoliczności tego zdarzeni, ale powtarzam jeszcze raz - w takich instytucjach decyzje zapadają w gremiach kierowniczych, a nie w gremiach wykonawczych.
Bogdan Rymanowski: Czy żałuje pan, że szef Prokuratury Okręgowej w Warszawie Jerzy Łabuda podał się do dymisji?
Zbigniew Wassermann: Nie, żałuję, że taka sytuacja jest w prokuraturze, że prokuratorzy, którzy mają dobra opinię są dymisjonowani, albo muszą rezygnować, że w prokuraturze dominuje niepokojący trend zastraszania i wykorzystywania.
Bogdan Rymanowski: Kto kogo zastrasza?
Zbigniew Wassermann: Mówię o sytuacji, w której prokuratorzy rezygnują ze stanowisk. Jak pan uważa, dlaczego to robią?
Bogdan Rymanowski: Pani minister Piwnik powiedziała, że być może przyczyną odejścia pana Łabudy jest to, że w warszawskiej prokuraturze nie działy się zbyt dobre rzeczy, że niska była np. wykrywalność w bardzo poważnych śledztwach.
Zbigniew Wassermann: Gdybyśmy chcieli poważnie podchodzić do tego problemu, to trzeba by było wskazać, że jest to prokuratura, która zajmuje się najpoważniejszymi sprawami, najtrudniejszymi i ma ich niemałą ilość. Porównywanie więc tej prokuratury z inną i mówienie o tym, że wyniki są słabsze, jest bardzo ryzykowne.
Bogdan Rymanowski: Czy tą sprawą powinna się zająć sejmowa komisja sprawiedliwości?
Zbigniew Wassermann: Myślę, że sprawą funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości ta komisja powinna się zająć.
Bogdan Rymanowski: Czy minister obrony Jerzy Szmajdziński powinien ujawnić, od kogo dostał 300 tysięcy złotych pożyczki?
Zbigniew Wassermann: Jest takim samym posłem jak każdy inny i powinny go obowiązywać te same reguły.
Bogdan Rymanowski: Ale minister mówi, że sprawa będzie nieaktualna niebawem, bo do 30 kwietnia spłaci tę pożyczkę.
Zbigniew Wassermann: Myślę, że to nie minister tworzy reguły, o których mówiliśmy, tylko powinien im się podporządkować.
Bogdan Rymanowski: Ale osoba fizyczna nie jest bankiem jak mówi szef komisji etyki Franciszek Stefaniuk. Może nie życzyć sobie ujawnienia tego, że komuś coś pożyczył.
Zbigniew Wassermann: Są określone reguły, które nakazują składać oświadczenia określonej treści. Nikt, nawet minister Szmajdziński, nie powinien być od tego zwolniony.