Zakazane piosenki IV RP
"Cały świat widział film z Renatą, nawet Bush widział film z Renatą..." - śpiewał zespół Superpuder już dwa dni po ujawnieniu tzw. taśm prawdy. Ale to był dopiero początek. Piosenki o aferze taśmowej nagrały także Piwnica Pod Baranami i Trzeci Oddech Kaczuchy.
"Cały kraj widział film z Renatą"
Zaczęło się oczywiście od słynnego już programu "Teraz My" Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego. Po jego emisji już nikt nie spał spokojnie, a z pewnością nie politycy PiS. Jak śpiewa o jego bohaterce Superpuder, "niby nikt, a tak wielką posiadał moc, ze kosztował braci nieprzespaną noc".
- Nie mogliśmy siedzieć spokojnie, film z Renatą tak nami wstrząsnął, że w połowie drogi do studia, gdzie mieliśmy nagrywać ostatnie partie saksofonu do naszego nowego singla, zmieniliśmy plany i z niekłamanym zapałem zabraliśmy się za piosenkę o sprytnej Renacie. Musieliśmy to w nasz sposób skomentować. Skończyliśmy o godz. 2 nad ranem - mówił INTERIA.PL Wojtek Łuszczykiewicz, lider Superpudru.
Piosenka o negocjacjach posłów PiS z Renatą Beger trafiła także do repertuaru słynnego krakowskiego kabaretu Piwnica pod Baranami. Za tekst piosenki posłużyły autentyczne wypowiedzi posła Lipińskiego, rozmawiającego z Renatą Beger w jej poselskim pokoju. Autorem muzyki jest młody piwniczny artysta Adrian Konarski, autor m.in. muzyki do filmu "Pręgi". Przypomnijmy tylko, że podobne piosenki polityczne to tradycja krakowskiego kabaretu. W poprzednim ustroju powstawały m.in. piosenki do tekstów przemówień Edwarda Gierka czy dekretu wprowadzającego stan wojenny.
Kolejny utwór "taśmowy" "Ech... Renata delay" wykonuje zespół Trzeci Oddech Kaczuchy. Ironicznie, z francuskim akcentem płyną w nim słowa: "Ech, co za kokietka z tej Renaty, zaprasza sobie w nocy posła na salony. Ten myśli, może z tą Renatą dziś orgietka, a jej wystają spod spódnicy mikrofony...".
W krzywym zwierciadle
Piosenki opisujące polską rzeczywistość polityczną nie pojawiły się w ostatnich tygodniach. Były od lat areną do wyrażania poglądów, artystycznego buntu wobec rządzących i otaczającego świata. I to nie tylko w czasach PRL-u. Motywy polityczne pojawiały się w ostatnich latach utworach Maćka Maleńczuka, zespołów Big Cyc, Piersi, Kult czy Lady Pank.
Prawdziwą burzę wywołała w swoim czasie piosenka Pawła Kukiza "ZChN się zbliża". "Ksiądz proboszcz już się zbliża, już puka do mych drzwi. Pobiegnę go przywitać, w mym ręku wino drży" - śpiewały Piersi. Jak pisał kilka lat temu Bartek Koziczyński, "kolekcja przebojów Kukiza, to kronika pierwszego dziesięciolecia III Rzeczpospolitej, oglądanego w krzywym zwierciadle". Sam Kukiz mówił wtedy: "Wiedziałem, że przekroczyłem pewne granice. Ale gdybym tego nie zrobił, nie osiągnąłbym celu. Nie zwróciłbym uwagi. Nie na siebie (...) Zwróciłem uwagę na sytuację. Nie przesadzam: istniała wtedy możliwość reżimu klerykalno-prawicowego".
Nie mniej znaną piosenką był przebój Kultu "Panie Waldku, pan się nie boi, czyli lewy czerwcowy". Teledysk do tej "politycznej" piosenki jest przeplatanką scen z filmu Jacka Kurskiego "Nocna Zmiana" (o kulisach odwołania gabinetu Jana Olszewskiego w czerwcu 1992) oraz inspirowanych nim scen z udziałem zespołu i przyjaciół. "Z kamienną twarzą siedzę przy stole, przy nim ludzie, których mniej trochę wolę. To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku. - Kto z nas? Może Pan, panie Waldku" - wyśpiewywał Kult.
Wspomnijmy tu jeszcze o piosenkach takich jak "Nie wierzcie elektrykom" czy niedawne "Moherowe berety" Big Cyca, a także znacznie wcześniejsze "Spytaj milicjanta" grupy Dezerter i "Fabryka małp" Lady Pank.
Muzyka przeciw polityce
Ale nie tylko w Polsce w podobny sposób artyści krytykują władzę. Podczas, gdy nad Wisłą śpiewa się o aferze taśmowej, w Ameryce głównym bohaterem "politycznej" twórczości jest prezydent Bush. Punkowa grupa Green Day swego czasu zyskała rozgłos dzięki płycie "American Idiot". Nie trzeba chyba nikomu mówić, do kogo odnosiło się to określenie. George Michael śmiał się z kolei z brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira, a w Niemczech muzyczne baty dostawał w swoim czasie kanclerz Gerhad Schroeder. My mamy póki co Renatę Beger...