"To było wsparcie dla ks. Zaleskiego"
To było wsparcie dla ks. Zaleskiego jako człowieka w trudnej sytuacji, a nie poparcie dla lustracji w Kościele - tak Elżbieta Jakubiak, szefowa gabinetu prezydenta komentuje spotkanie Lecha Kaczyńskiego z duchownym.
Elżbieta Jakubiak była gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM. Posłuchaj:
Kamil Durczok: Wczoraj prezydent przyjął ks. Isakowicza-Zaleskiego. Czy to jest wsparcie prezydenta dla lustracji w Kościele?
Elżbieta Jakubiak: Tak bym tego nie określiła. Na pewno to jest wsparcie dla ks. Zaleskiego jako człowieka. Jest on znanym opozycyjnym działaczem, prócz tego doskonałym księdzem. Zajął się sprawą, która na pewno dla Kościoła jest trudna, dla wszystkich wierzących na pewno jest trudna i przeżywa ciężkie dni. To spotkanie to była rozmowa prezydenta o tym, czym on się zajmuje, jakie to są problemy. Każdemu, kto jest w takiej sytuacji, jak ks. Zaleski, takie wsparcie się należy.
Tylko, że ksiądz dostał od swojego kościelnego przełożonego zakaz ujawniania nazwisk i dalszych badań nad sprawą księży agentów. Prezydent pytał - tak wynika z relacji ks. Zaleskiego - o konkretne nazwiska księży współpracujących z SB, czyli pytał o to, o czym zabronił mówić księdzu ks. kardynał Dziwisz. To nie jest gest sprzeciwu wobec decyzji kardynała?
Nie. Prezydent zapytał, ale nikt o tych nazwiskach nie wie, nikt nie zamiaru - ani prezydent, ani ksiądz - tych nazwisk ujawniać. Prezydent jest osobą najwyższego zaufania publicznego i taka rozmowa niczego nie zmienia w decyzjach ks. kard. Dziwisza.
Ale jest kolejny zbieg okoliczności polegający na tym, że ksiądz od kilkunastu dni usiłował spotkać się z kardynałem Dziwiszem, prezydent to spotkanie zorganizował. W ile? W 24 godziny? W 48?
Na zaproszenie prezydenta każdy przychodzi.
Ale to też nie jest gest, że to spotkanie zorganizowano tak szybko, kiedy ksiądz Zaleski nie może się dostać do kardynała Dziwisza?
Wiem, że dziś czy jutro kardynał spotyka się z ks. Zaleskim i to nie jest żadne spotkanie wymierzone w ks. kardynała.
Jaki był cel tego spotkania?
Ks. Zaleskiego prezydent spotkał na uroczystościach 3 Maja przy wręczeniach odznaczeń ludziom Solidarności. Ksiądz był tam jako osoba, która działała i była opiekunem duchowym ludzi z Krakowa, z Nowej Huty i takie spotkanie musiało mieć miejsce teraz czy za parę dni. Ale to nie jest żaden gest polityczny, ale spotkanie z człowiekiem, który jest w trudnej sytuacji.
Gestów wczoraj było dużo, bo przypomnę w tej rozmowie uczestniczył minister sprawiedliwości, potem ks. Zaleski spotkał się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, a potem został przyjęty przez marszałka Sejmu.
No, bo był w Warszawie.
Dlaczego Brytyjczycy odwołali wizytę prezydenta u królowej?
Nie odwołali wizyty prezydenta u królowej. Premier Blair odwołał wizytę. Nie do końca - powtórzyłam to za panem - to nie było odwołanie wizyty. To jest prośba o przesuniecie terminu.
Ale jest nowy termin?
W tej chwili jeszcze nie ma nowego terminu...
To wygląda jak odwołanie.
Nie. To była propozycja terminu taka o zmianę terminu w ramach jednego, dwóch dni. My takiej propozycji nie mogliśmy przyjąć, ponieważ prezydent gościł u siebie prezydentów naszych sąsiadów na uroczystościach czerwcowych. Zatem nie mogliśmy się zgodzić na takie przesunięcie terminu, takie bliskie. Zostanie ustalona inna data.
Pani minister dzisiaj "Dziennik" cytuje byłego ministra spraw zagranicznych, profesora Dariusza Rosatiego, który mówi, że kiedy nie ma wyraźnego powodu odwołania takiej wizyty to jest bardzo zły sygnał. Co pani na to?
Za każdym razem kiedy w polityce zagranicznej stawiamy choćby jeden krok, to wtedy werble się odzywają. Pan profesor Rosati raz nas chwali, raz krytykuje.
Jak to w polityce. To i tak lepiej niż opozycja.
Ale każdy Polak ma obowiązek dbania o interes narodowy, więc pan minister Rosati powinien zadbać o ten interes jako poseł eurodeputowany i naprawdę nie komentować tych spraw w taki sposób.
A ten nowy termin, to jest termin spotkania z królową czy tylko z premierem Blairem?
Od nowa musimy przystąpić do rozmów na temat wizyty w Wielkiej Brytanii. Jak będzie to wszystko ustalone, poinformujemy opinię publiczną.
To na koniec wróćmy jeszcze do spraw krajowych. Czy prezydent uważa, że premier dobrze sprawuje swój urząd?
Tak. Prezydent uważa, że premier dobrze sprawuje swój urząd. Oczywiście są pewne różnice, choćby ostatnio w sprawach podatkowych, ale jak państwo słyszeli, prezydent deklarował, że jest to rząd który wywodzi się z tego samego ugrupowania co prezydent.
Dużo tych różnic zdań. Prezydent włączył się w konflikt rządu z górnikami i właściwie to prezydent spowodował że to porozumienie zostało podpisane, bo ze słów ministra Poncyliusza w ogóle to wcześniej nie wynikało. Z twórcami - to pani już wspomniała - grożąc wetem. Wcześniej jeszcze w spór ministra Religi z ministrem Piechą. Gdyby premier sobie dobrze radził z tymi problemami to prezydent by pewnie nie wkraczał.
Trochę jest tak, że prezydent dzisiaj przez tzw. świat zewnętrzny jest postrzegany jako autor nawet i człowiek wywodzący się z tego z tego ugrupowania, z tego środowiska. Czasem komuś, kto jest jednak z zewnątrz - bo prezydent nie jest już dzisiaj ani członkiem partii, ani nie jest członkiem rządu - łatwiej rozstrzygnąć problemy i oczywiście prezydent wkroczył w te miejsca, gdzie to było naturalne.
A myśli pani, że to ubezpieczania jeszcze długo potrwa?
Myślę, że długo potrwa. Mam nadzieję że jeszcze cztery lata pełne. Prezydent wkroczył tam, gdzie to było możliwe. Minister zdrowia Zbigniew Religa ma bardzo dobre relacje z prezydentem. One się wywodzą z dawnych czasów i tak łatwiej czasem rozmawiać.
Dziękuję za rozmowę.