Ten zamach to wypowiedzenie wojny?
Gen. Edward Pietrzyk miał dużo szczęścia. Przeżył. Towarzyszący mu oficer ochrony - niestety nie. Jednak zamachu, do jakiego doszło dziś w Bagdadzie, nie wolno rozpatrywać wyłącznie w kategoriach tragedii ofiar i ich rodzin.
- Tego jeszcze nie było... - przyznaje Jerzy Dziewulski, były poseł, ekspert ds. terroryzmu. - Po raz pierwszy w historii polskiej dyplomacji dokonano zamachu na naszego ambasadora.
Nie tylko w tym sensie jest to akt symboliczny. Zdaniem specjalistów od Bliskiego Wschodu, dzisiejszy atak to sygnał, że w Iraku definitywnie zaprzestano folgowania Polakom.
- Skończył się potencjał sympatii wypracowany przez naszych specjalistów, którzy przebywali w Iraku w latach 70 i 80. - mówi były oficer polskiego wywiadu. - Dotychczasowe ataki na wojskowych były odpowiedzią na militarną obecność, jednak nie należało ich traktować w kategoriach politycznych. Co innego ambasador. Pamiętajmy, że to najważniejszy przedstawiciel polskiego rządu w tym regionie. Atakując go, dokonano zamachu na struktury naszego państwa. Jeśli stoi za tym Al-Kaida, znaczy to tyle, że właśnie wypowiedziano nam wojnę.
Całość większej operacji
- W działaniach terrorystycznych nie ma przypadków - twierdzi Jerzy Dziewulski. - Atakujący musieli wiedzieć, kto jest ich celem. Wydaje mi się, że to fragment jakiejś większej operacji...
Coś na rzeczy jest. Przypomnijmy - kilkanaście dni temu odwołano do kraju syna gen. Skrzypczaka, dowódcy Wojsk Lądowych. Por. Renart Skrzypczak służył w Iraku zaledwie miesiąc - wrócił, gdy pojawiły się informacje o tym, że iraccy rebelianci planują jego porwanie.
Gdyby taka operacja się powiodła, w sensie medialnym, byłaby to nie lada gratka. A przecież o to przede wszystkim terrorystom chodzi. Nie mniej "głośny" jest atak na ambasadora - pytanie, czy jest on efektem udaremnienia poprzednich planów, czy też ich kontynuacją?
Nie ma szczelnej ochrony
Bagdad to wyjątkowo niebezpieczne miejsce, w którym każdego dnia dochodzi do jakichś zamachów. Jednak fakt, że zaatakowano naszego przedstawiciela, skłania do pytań o to, czy był należycie chroniony.
- Nie istnieje coś takiego, jak szczelna ochrona - twierdzi Dziewulski. - Izraelczycy są mistrzami w tej dziedzinie, a mimo to dwanaście lat temu stracili premiera. Reagan także miał znakomitą ochronę, a padł ofiarą zamachu. Ochroniarze mogą być skuteczni przy bezpośrednim, fizycznym ataku. Gdy bronią jest zdalnie detonowana bomba, wskaźnikiem ich profesjonalizmu jest reakcja po wybuchu - to, jak szybko są w stanie ewakuować ochranianego. To, czy są zdolni zachować go przy życiu...
Marcin Ogdowski